Kiedy Ziemek wyszedł w pokoju zrobiło się cicho.
-Dooobraa... I wszystko jasne...-powiedziałam.
-Nic nie jest jasne!-wybuchnął Damian.
-Nie krzycz na mnie...
-Ej! Nie kłócicie się. Mamy ważniejsze sprawy do omówienia-powiedziała Sonia.
I wtedy Piotrek zniknął.
-Znowu? Piąty raz! Piotrek!
-Ej ja nad ja nad tym nie panuje!
-To zacznij!-Sophie tak się zezłościła że aż zaczęła latać.
-Hej ja też chce! -krzyknęłam. I nagle zaczęłam się unosić.
-Złaźcie na ziemię-krzyknęli pozostali. I nagle poczułam że spadam i gdyby Patryk mnie nie złapał zleciałabym na podłogę.
-Dobra, teraz to już możemy pójść na śniadanie-powiedziała Jula kiedy zniknęły te wszystkie "magiczne" ciuchy.
-Ale jest dopiero siódma rano! Chwila! Gdzie Piotrek i Sonia?!-powiedział Patryk. Fakt, oboje jakby rozpłynęli się w powietrzu. Wyszliśmy na dwór. Siedzieli tam coś do siebie mówiąc. Jakby wiedząc, że jesteśmy za nimi odwrócili się. Mieliśmy chyba boskie miny bo tak zaczęli się śmiać. Wtedy tak zapragnęłam żeby wszyscy byli w powietrzu,. Poczułam ogromny ciężar i wszyscy zaczęli się unosić.
- Jezu Caroline! Opuść nas!-wykrzyknęła Sophie. Natychmiast ten ciężar mnie opuścił i wszyscy spadli, a ja byłam kompletnie wyczerpana.
-Ludzie ile wy ważycie?!
Damian tak się wkurzył że aż podpalił drzewo. Piotrek musiał i go i drzewo gasić.
-Człowieku! Bo zapalisz cały las!-wykrzyknął.
~Selene i Apollo ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz