- Co ja tu robię?- zapytał.
Wszystkie wzruszyłyśmy ramionami.
Zamierzał wyjść z przedziału,ale pociąg już ruszył. Westchnął. Nie wolno już było zmieniać miejsc kiedy pociąg ruszył.
- Mam świetny pomysł. Może byś usiadł co?- zapytała Sonia, która nawiasem mówiąc przed wyjazdem skręciła kostkę.Usiadł. Traf chciał żeby puste miejsce było akurat obok Sonii.
- Ile będziemy jechać?- zapytałam ni stąd ni zowąd.
- Osiem godzin...- mruknęła Sophie.
- O Boże...- jęknęłam.
- Nie jęcz Caroline... - powiedziała Julia.
- Jak masz na imię?- zapytała Sonia swojego sąsiada.
- Piotrek-odpowiedział.
- Ja jestem Sonia ta ruda to Caroline,blondynka to Sophie, a szatynka to Jula.
- Acha...
Po tej wypowiedzi Sonia włożyła słuchawki na uszy i sie wyłączyła.Sophie i Jula zaczęły czytać książki, a ja zatopiłam się w marzeniach o Patryku....
***
Po pięciu godzinach jazdy prawie wszyscy spali oprócz mnie i Piotrka.W pewnym momencie głowa Sonii oparła się o ramie Piotrka. Nie odsunął się, tylko się dziwnie spojrzał.
***
I wreszcie dojechaliśmy do P.!!! Sonia musiała jakoś wyjść ale przez skręcona kostkę, nie dawała rady. Piotrek musiał jej pomóc.
***
To tyle ogólnie na dziś. Pa,pa!!! Do jutra!
~Selene i Apollo ^^
czekam na kolejna cześć wciągnęło mnie <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo z tym blondynem nie tak?
OdpowiedzUsuńTrochę krótkie ale jest coraz lepiej ;-)