Nie było łatwo przeżyć ten dzień, ale jakoś się udało. Zdarzały się małe wypadki z naszą ,,mocą'', ale na szczęście nikt tego nie zauważał. Sophie cały czas chichrała się z myśli innych, Caroline kichnęła tak, że kwiatek w doniczce spadł z parapetu, Sonia raz gadała z jakimś duchem, Piotrkowi na kolacji wylała się szklanka wody, ale woda od razu do szklanki wróciła, Patryk ciągle mówił co się stanie, Damian raz tak się zdenerwował, że zaczął dymić, a dookoła mnie ciągle wyrastały jakieś rośliny. Dzień jak co dzień! Po kolacji poszliśmy posiedzieć na ławce jak siedmioro normalnych obozowiczów.
Nagle Sophie wstała mówiąc:
- Ktoś nas obserwuje!
- Skąd to wiesz? - powiedziała Caroline.
- Słyszę jego myśli mówi" Choć do mnie"
Nagle niczym strzała, wyskoczył z krzaków chłopak ubrany na zielono i pomkną na północ. Wszyscy pobiegli za nim.
- Mogę go zatrzymać - powiedziałam.
-Nie! - wrzasnął Patryk - Inaczej zniknie, on nas prowadzi do swojego domu w górach.
Faktycznie po paru metrach tak dobrze znane drzewa i krzewy zamieniły
się w nagie skały. Wkrótce doszli do jaskini w której siedział nieznany
chłopak.
- Mam na imię Kuba i jestem pustelnikiem. Władam wodą i ogniem po rodzicach.
- Ale po co nas tu przyprowadziłeś? - zapytał Piotrek.
- By opowiedzieć wam o Ciemności. Pewnego dnia urodził się pewien
chłopak, był taki sam jak wy, był Półczłowiekiem. Los obdarzył go
wielką mocą. Niestety w bibliotece znalazł Księgę Mroku, ona go
zmieniła i dała mu jeszcze większą moc. Moc zabierania innych zdolności.
Od tamtego czasu zwie się Ciemnością. Podróżuje po świecie i zabiera
innym Półludziom moce, z każdą staje się silniejszy. Nie spocznie dopóki
nie zbierze wszystkich mocy.
- Acha - jęknęła Sonia - to już wszystko?
- Nie, mam dla was jeszcze dary.
Dla Sophie perły przeniosą was tam gdzie chcecie wystarczy je zdeptać.
Dla Juli medalion z kosmicznej ziemi będziesz mogła go dowolnie przemieniać w inne przedmioty.
Dla Piotrka mam leczniczą wodę, uleczy z każdej rany.
Dla Damiana sygnet z łuską smoka, wypali dziórę w każdym materiale ale działa tylko raz.
Dla Patryka Oko Proroka dzięki niemu podwoisz swoją moc i będziesz widzieć przyszłość we śnie.
Dla Caroline cztery wiatry.
Dla Soni Czarny Krąg będzie ci potrzebny by pokonać Ciemność.- powiedział i znikną a my pojawiliśmy się przy naszym domku.
~Selene i Apollo ^^
piątek, 30 sierpnia 2013
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
recenzja książki ,,Morze Potworów''
Morze Potworów, to druga część cyklu ,,Percy Jackson i bogowie Olimpijscy''. Pierwsza część bardzo mi się spodobała, więc szybko sięgnęłam po drugą. Książka podobała mi się, chodź nie tak jak pierwsza część. Przez pierwsze ok. 100 stron wydawała się być inna niż Złodziej Pioruna. Było w niej znacznie mniej poczucia humoru. W tej części jest więcej przygód. W obu książkach autor świetnie wymyślił fabułę, lecz w Morzu Potworów najlepsze było zakończenie. Sprawiało, że chce się czytać dalej.
Moja ocena to 3,2 na 5 :)
Apollo ^^
Moja ocena to 3,2 na 5 :)
Apollo ^^
Obóz Miłości część 9
Kiedy Ziemek wyszedł w pokoju zrobiło się cicho.
-Dooobraa... I wszystko jasne...-powiedziałam.
-Nic nie jest jasne!-wybuchnął Damian.
-Nie krzycz na mnie...
-Ej! Nie kłócicie się. Mamy ważniejsze sprawy do omówienia-powiedziała Sonia.
I wtedy Piotrek zniknął.
-Znowu? Piąty raz! Piotrek!
-Ej ja nad ja nad tym nie panuje!
-To zacznij!-Sophie tak się zezłościła że aż zaczęła latać.
-Hej ja też chce! -krzyknęłam. I nagle zaczęłam się unosić.
-Złaźcie na ziemię-krzyknęli pozostali. I nagle poczułam że spadam i gdyby Patryk mnie nie złapał zleciałabym na podłogę.
-Dobra, teraz to już możemy pójść na śniadanie-powiedziała Jula kiedy zniknęły te wszystkie "magiczne" ciuchy.
-Ale jest dopiero siódma rano! Chwila! Gdzie Piotrek i Sonia?!-powiedział Patryk. Fakt, oboje jakby rozpłynęli się w powietrzu. Wyszliśmy na dwór. Siedzieli tam coś do siebie mówiąc. Jakby wiedząc, że jesteśmy za nimi odwrócili się. Mieliśmy chyba boskie miny bo tak zaczęli się śmiać. Wtedy tak zapragnęłam żeby wszyscy byli w powietrzu,. Poczułam ogromny ciężar i wszyscy zaczęli się unosić.
- Jezu Caroline! Opuść nas!-wykrzyknęła Sophie. Natychmiast ten ciężar mnie opuścił i wszyscy spadli, a ja byłam kompletnie wyczerpana.
-Ludzie ile wy ważycie?!
Damian tak się wkurzył że aż podpalił drzewo. Piotrek musiał i go i drzewo gasić.
-Człowieku! Bo zapalisz cały las!-wykrzyknął.
~Selene i Apollo ^^
-Dooobraa... I wszystko jasne...-powiedziałam.
-Nic nie jest jasne!-wybuchnął Damian.
-Nie krzycz na mnie...
-Ej! Nie kłócicie się. Mamy ważniejsze sprawy do omówienia-powiedziała Sonia.
I wtedy Piotrek zniknął.
-Znowu? Piąty raz! Piotrek!
-Ej ja nad ja nad tym nie panuje!
-To zacznij!-Sophie tak się zezłościła że aż zaczęła latać.
-Hej ja też chce! -krzyknęłam. I nagle zaczęłam się unosić.
-Złaźcie na ziemię-krzyknęli pozostali. I nagle poczułam że spadam i gdyby Patryk mnie nie złapał zleciałabym na podłogę.
-Dobra, teraz to już możemy pójść na śniadanie-powiedziała Jula kiedy zniknęły te wszystkie "magiczne" ciuchy.
-Ale jest dopiero siódma rano! Chwila! Gdzie Piotrek i Sonia?!-powiedział Patryk. Fakt, oboje jakby rozpłynęli się w powietrzu. Wyszliśmy na dwór. Siedzieli tam coś do siebie mówiąc. Jakby wiedząc, że jesteśmy za nimi odwrócili się. Mieliśmy chyba boskie miny bo tak zaczęli się śmiać. Wtedy tak zapragnęłam żeby wszyscy byli w powietrzu,. Poczułam ogromny ciężar i wszyscy zaczęli się unosić.
- Jezu Caroline! Opuść nas!-wykrzyknęła Sophie. Natychmiast ten ciężar mnie opuścił i wszyscy spadli, a ja byłam kompletnie wyczerpana.
-Ludzie ile wy ważycie?!
Damian tak się wkurzył że aż podpalił drzewo. Piotrek musiał i go i drzewo gasić.
-Człowieku! Bo zapalisz cały las!-wykrzyknął.
~Selene i Apollo ^^
niedziela, 25 sierpnia 2013
obóz miłości część 8
komentujcie! :)
Obudził nas Ziemek i chłopaki.
Obudził nas Ziemek i chłopaki.
-Ziemek! Jasny gwint, jest czwarta rano!- powiedziałam.
-Chcieliście się wszystkiego dowiedzieć.
-Tak, ale... Czwarta rano?
-Jak znowu mam ćwiczyć z Damianem to cię zabije. Ledwo się wczoraj umyłam!-powiedziała Caroline.
-Dobra wstawajcie śpiochy-powiedział Piotrek mierzwiąc mi włosy. Podniosłam się. Patryk zkolei podniósł Caroline.
-Dobra, to teraz pytania-powiedział Damian.
-Kim jesteśmy? -zadała pytanie Sophie.
-Półludźmi.
-A teraz po kolei kto kim jest i co robi?
-Sonia jest Ciemnym Aniołem. Dzięki temu jest wspaniałym medium. Sophie to Jasny Anioł i umie czytać w myślach. Julia jest Ziemną Czarownicą więc zna się na lecznictwie, ziołach i zna każdą ścieżkę i drogę na ziemi. Caroline to Mistrzyni Powietrza i nad nim panuje. Piotrek to Mistrz Wody, a Damian Mistrz Ognia. Patryk jest Wrózbitą i przepowiada przyszłość.
- A ty kim jesteś?
-Ja jestem Mistrzem Metalu.
- Dlaczego my? -zadała najważniejsze pytanie Julia.
- Widocznie wasi przodkowie też należeli do rasy Półludzi.
- Dobra zadam głupie pytanie. Mamy jakiegoś wroga prawda?
- Rzeczywiście głupie pytanie. Oczywiście że tak.- Ziemek wziął głęboki oddech.-To mój brat. Ciemność.
W pokoju zaległa cisza.
-Możemy te przemiany jakoś kontrolować? -zapytałam wtulona w Piotrka.
- Tak, ale to wymaga ćwiczeń. Na szczęście to jest proste. Zajmie to wam jakieś trzy godziny. Na tym koniec pytań. Przetrawcie to sobie. -
Powiedział i wyszedł zostawił nas samych w naszym pokoju.
~Selene i Apollo ^^
~Selene i Apollo ^^
Obóz Miłości część 7
Kolejna część. Miłego czytania!
-Dobra. Mam pytanie. Co tu się kurde stało?!- krzyknąłem.
- Hmmm… Zaraz ci to wytłumaczę. Przemieniliśmy się w dziwne istoty, a teraz znowu jesteśmy normalni. – powiedziała Julia
-Zauważyliśmy…- mruknął Piotrek.
-Może będziemy udawać, że to nigdy nie miało miejsca?- spytała Sophie.
-Dobry pomysł- powiedziałem.
***
Tak więc poszliśmy na śniadanie, jak wszyscy normalni obozowicze. Po drodze zaczepił nas ten gość od latającego ziemniaka.
-Przyjdźcie wszyscy po śniadaniu do domku nr. 7.-powiedział.
-Ale proszę pana, mamy zajęcia.- powiedziała Julia.
- Dziś jeszcze nie macie żadnych zajęć. Poza tym mówcie mi Ziemek.- powiedział i sobie poszedł.
-Ktoś wie co przeskrobaliśmy?- spytała się Caroline.
- To ma coś wspólnego z tym co wydarzyło się dziś rano.- powiedział Patryk.
- Ej ty turbanisto! Mieliśmy udawać, że nic się nie stało, prawda?!- krzyknąłem. - Bądź ciszej. Jeszcze ktoś się spyta o szczegóły.- powiedziała Sophie.
- Skąd wiesz, że to ma coś wspólnego z tym co się wydarzyło rano?- spytała Caroline kompletnie ignorując nasze wypowiedzi.
- Po prostu wiem.- powiedział Patryk.
***
Tak więc po śniadaniu poszliśmy do tego domku nr. 7. Gdy weszliśmy przywitał nas głos pana ,,lecący ziemniak’’.
-Cieszę się, że przyszliście. Skoro już tu jesteście, to chodźmy do lasu, zagrać w grę, którą zwykłem nazywać… Co gdzie rośnie!
- Co gdzie rośnie?- spytała Sonia.
-Ejże! To brzmi jak gra edukacyjna! Nie wiem jak wy, ale ja tu przyjechałem ODPOCZĄĆ od nauki.- powiedziałem.
-To nie jest gra edukacyjna!- zaśmiał się Ziemek.- To gra, która trenuje intuicje!
-Mama mi zawsze mówi, że najlepszą intuicję mają dziewczyny...- mruknął Piotrek.
***
W lesie Ziemek zaprowadził nas na polanę, rozdał nam kartki i powiedział:
-Napiszcie na tych kartkach ile metrów stąd i w jakim kierunku rośnie dzika marchew.
Wszyscy zrobiliśmy zdziwioną minę. No bo niby skąd mamy wiedzieć?
-Napiszcie jak wam się wydaje.- rzekł Ziemek.
Wszyscy coś tam napisaliśmy. Potem padło parę podobnych pytań, a za jakieś 15 minut ,,lecący ziemniak’’ wziął od nas kartki i szybko je przejrzał. Gdy skończył na twarzy miał szeroki uśmiech.
-I wszystko jasne.- szepnął.
***
Po powrocie do domku Ziemek powiedział:
-Zagrajmy w grę O czym myślę.- Okej, ale mam pytanie : po co to wszystko? -spytałem
- Odpowiedź poznasz jutro rano. Obiecuję. Ale teraz zadam wam jedno pytanie.
- Jakie?- spytała Sonia.
- O czym myślę.- powiedział Ziemek z tajemniczym uśmiechem.
Wszyscy wpatrywaliśmy się w niego, ale mi do głowy przychodziło tylko jedno- wielki, latający ziemniak, który wybucha w powietrzu.
- O tajemnicy. –powiedziała Sophie.
Wszyscy się na nią spojrzeliśmy.
-Jakiej?- spytał się jej Ziemek.
- O tajemnicy którą jest cały wszechświat.
- Dokładnie!- powiedział Ziemek. – A teraz chodźmy na plażę!
***
Jak tylko doszliśmy do plaży Ziemek pobiegł do morza i krzyknął w naszym kierunku:
-Co tak stoicie? Woda jest rewelacyjna!
- Jak rewelacyjna to chodźmy!- krzyknęła Julia.
Było super, Wszyscy się chlupali i tak dalej. Ale oczywiście musiało się zdarzyć coś dziwnego.
-Ej! Patrzcie na Piotrka!- krzyknęła Sonia.
Wszyscy spojrzeliśmy w tę stronę i od razu zobaczyliśmy w czym rzecz. Woda wokół Piotrka była jakaś inna. Wreszcie zrozumiałem czym się różniła.
-Stary, nie wiem czy wiesz, ale działasz jak środek czyszczący na wodę.- powiedziałem.
No bo taka była prawda! Woda wokół Piotrka była po prostu… krystalicznie czysta!
-Yyyyy… nie wiem jak wy, ale zaczynam się lekko niepokoić.- powiedziała Caroline.
***
Oczywiście od razu po odkryciu, że Piotrek oczyszcza wodę wokół siebie wyszliśmy z morza i poszliśmy szybko w stronę Ziemka.
- W samą porę. – rzekł Ziemek.- czas udać się na ognisko!
- A czy będą kiełbaski?- spytała Sophie. Ale Ziemek ją zignorował.
- To chyba oznacza, że nie.- powiedział Patryk.
Poszliśmy za Ziemkiem. Po pięciu minutach ni stąd, ni zowąd Patryk powiedział:
- Piotrek, radziłbym ci uważać, bo zaraz się wywrócisz.
Oczywiście co się stało? Chwile później Piotrek się wywrócił.
- Mam takie jedno, nieważne pytanie. Skąd wiedziałeś?!- powiedział Piotrek podnosząc się z ziemi.
Patryk wzruszył ramionami.
- Jesteśmy na miejscu! – krzyknął uradowany Ziemek.
-Wow.- powiedziała Sonia
W głębi duszy przyznałem jej rację. To ognisko było olbrzymie!
- No to siadamy.- powiedziała Julia.
Oczywiście chłopaki usiedli po jednej stronie, a dziewczyny po drugiej. No i wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Ogień przechylił się w stronę chłopaków, a dym w stronę dziewczyn! A dokładniej, ogień w moją stronę, a dym w stronę Caroline.
-Okej, wszystko super, tylko czemu wiatr wieje w jedną stronę , a ogień idzie w przeciwną?- spytała zdezorientowana Sophie.
-Bo powietrze leci w stronę Caroline, a ogień w stronę Damiana.- powiedział Ziemek, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Czemu to właśnie ja obrywam dymem?- mruknęła Caroline.
- Nie narzekaj. Te iskry zaraz podpalą mi włosy!- powiedziałem.
-Możecie to odmienić.- rzekł Ziemek.
-Co?- spytaliśmy jednocześnie.
-Caroline. Spróbuj siłą woli zmienić kierunek wiatru, a ty Damian, zmień siłą woli kierunek uginania się ognia.
Może i brzmiało dziwnie, ale jak spróbowałem to ogień się mnie posłuchał i baaardzo dużo iskier poleciało w stronę Caroline. Ups. Chyba to się jej nie spodobało bo chwilę później oberwałem w twarz dymem.
- Kto tam stoi?- spytała nagle Sonia wskazując gdzieś palcem.
Naturalnie wskazała palcem w miejsce gdzie nikogo nie było. Czemu takie akcje już mnie prawie nie dziwią?
- Ale, Sonia. Tam nikogo nie ma…- powiedział Patryk.
- Jest, ale wy go nie widzicie. –powiedział spokojnie Ziemek.- a teraz wracajcie już do domków. Jest już późno.
- Czekaj, czekaj! – krzyknęła Caroline (trochę okopcona. Mam wrażenie, że to moja wina…)- może najpierw wyjaśnisz nam co tu się dzieje.
- Jutro rano.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
~Selene i Apollo ^^
-Dobra. Mam pytanie. Co tu się kurde stało?!- krzyknąłem.
- Hmmm… Zaraz ci to wytłumaczę. Przemieniliśmy się w dziwne istoty, a teraz znowu jesteśmy normalni. – powiedziała Julia
-Zauważyliśmy…- mruknął Piotrek.
-Może będziemy udawać, że to nigdy nie miało miejsca?- spytała Sophie.
-Dobry pomysł- powiedziałem.
***
Tak więc poszliśmy na śniadanie, jak wszyscy normalni obozowicze. Po drodze zaczepił nas ten gość od latającego ziemniaka.
-Przyjdźcie wszyscy po śniadaniu do domku nr. 7.-powiedział.
-Ale proszę pana, mamy zajęcia.- powiedziała Julia.
- Dziś jeszcze nie macie żadnych zajęć. Poza tym mówcie mi Ziemek.- powiedział i sobie poszedł.
-Ktoś wie co przeskrobaliśmy?- spytała się Caroline.
- To ma coś wspólnego z tym co wydarzyło się dziś rano.- powiedział Patryk.
- Ej ty turbanisto! Mieliśmy udawać, że nic się nie stało, prawda?!- krzyknąłem. - Bądź ciszej. Jeszcze ktoś się spyta o szczegóły.- powiedziała Sophie.
- Skąd wiesz, że to ma coś wspólnego z tym co się wydarzyło rano?- spytała Caroline kompletnie ignorując nasze wypowiedzi.
- Po prostu wiem.- powiedział Patryk.
***
Tak więc po śniadaniu poszliśmy do tego domku nr. 7. Gdy weszliśmy przywitał nas głos pana ,,lecący ziemniak’’.
-Cieszę się, że przyszliście. Skoro już tu jesteście, to chodźmy do lasu, zagrać w grę, którą zwykłem nazywać… Co gdzie rośnie!
- Co gdzie rośnie?- spytała Sonia.
-Ejże! To brzmi jak gra edukacyjna! Nie wiem jak wy, ale ja tu przyjechałem ODPOCZĄĆ od nauki.- powiedziałem.
-To nie jest gra edukacyjna!- zaśmiał się Ziemek.- To gra, która trenuje intuicje!
-Mama mi zawsze mówi, że najlepszą intuicję mają dziewczyny...- mruknął Piotrek.
***
W lesie Ziemek zaprowadził nas na polanę, rozdał nam kartki i powiedział:
-Napiszcie na tych kartkach ile metrów stąd i w jakim kierunku rośnie dzika marchew.
Wszyscy zrobiliśmy zdziwioną minę. No bo niby skąd mamy wiedzieć?
-Napiszcie jak wam się wydaje.- rzekł Ziemek.
Wszyscy coś tam napisaliśmy. Potem padło parę podobnych pytań, a za jakieś 15 minut ,,lecący ziemniak’’ wziął od nas kartki i szybko je przejrzał. Gdy skończył na twarzy miał szeroki uśmiech.
-I wszystko jasne.- szepnął.
***
Po powrocie do domku Ziemek powiedział:
-Zagrajmy w grę O czym myślę.- Okej, ale mam pytanie : po co to wszystko? -spytałem
- Odpowiedź poznasz jutro rano. Obiecuję. Ale teraz zadam wam jedno pytanie.
- Jakie?- spytała Sonia.
- O czym myślę.- powiedział Ziemek z tajemniczym uśmiechem.
Wszyscy wpatrywaliśmy się w niego, ale mi do głowy przychodziło tylko jedno- wielki, latający ziemniak, który wybucha w powietrzu.
- O tajemnicy. –powiedziała Sophie.
Wszyscy się na nią spojrzeliśmy.
-Jakiej?- spytał się jej Ziemek.
- O tajemnicy którą jest cały wszechświat.
- Dokładnie!- powiedział Ziemek. – A teraz chodźmy na plażę!
***
Jak tylko doszliśmy do plaży Ziemek pobiegł do morza i krzyknął w naszym kierunku:
-Co tak stoicie? Woda jest rewelacyjna!
- Jak rewelacyjna to chodźmy!- krzyknęła Julia.
Było super, Wszyscy się chlupali i tak dalej. Ale oczywiście musiało się zdarzyć coś dziwnego.
-Ej! Patrzcie na Piotrka!- krzyknęła Sonia.
Wszyscy spojrzeliśmy w tę stronę i od razu zobaczyliśmy w czym rzecz. Woda wokół Piotrka była jakaś inna. Wreszcie zrozumiałem czym się różniła.
-Stary, nie wiem czy wiesz, ale działasz jak środek czyszczący na wodę.- powiedziałem.
No bo taka była prawda! Woda wokół Piotrka była po prostu… krystalicznie czysta!
-Yyyyy… nie wiem jak wy, ale zaczynam się lekko niepokoić.- powiedziała Caroline.
***
Oczywiście od razu po odkryciu, że Piotrek oczyszcza wodę wokół siebie wyszliśmy z morza i poszliśmy szybko w stronę Ziemka.
- W samą porę. – rzekł Ziemek.- czas udać się na ognisko!
- A czy będą kiełbaski?- spytała Sophie. Ale Ziemek ją zignorował.
- To chyba oznacza, że nie.- powiedział Patryk.
Poszliśmy za Ziemkiem. Po pięciu minutach ni stąd, ni zowąd Patryk powiedział:
- Piotrek, radziłbym ci uważać, bo zaraz się wywrócisz.
Oczywiście co się stało? Chwile później Piotrek się wywrócił.
- Mam takie jedno, nieważne pytanie. Skąd wiedziałeś?!- powiedział Piotrek podnosząc się z ziemi.
Patryk wzruszył ramionami.
- Jesteśmy na miejscu! – krzyknął uradowany Ziemek.
-Wow.- powiedziała Sonia
W głębi duszy przyznałem jej rację. To ognisko było olbrzymie!
- No to siadamy.- powiedziała Julia.
Oczywiście chłopaki usiedli po jednej stronie, a dziewczyny po drugiej. No i wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Ogień przechylił się w stronę chłopaków, a dym w stronę dziewczyn! A dokładniej, ogień w moją stronę, a dym w stronę Caroline.
-Okej, wszystko super, tylko czemu wiatr wieje w jedną stronę , a ogień idzie w przeciwną?- spytała zdezorientowana Sophie.
-Bo powietrze leci w stronę Caroline, a ogień w stronę Damiana.- powiedział Ziemek, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Czemu to właśnie ja obrywam dymem?- mruknęła Caroline.
- Nie narzekaj. Te iskry zaraz podpalą mi włosy!- powiedziałem.
-Możecie to odmienić.- rzekł Ziemek.
-Co?- spytaliśmy jednocześnie.
-Caroline. Spróbuj siłą woli zmienić kierunek wiatru, a ty Damian, zmień siłą woli kierunek uginania się ognia.
Może i brzmiało dziwnie, ale jak spróbowałem to ogień się mnie posłuchał i baaardzo dużo iskier poleciało w stronę Caroline. Ups. Chyba to się jej nie spodobało bo chwilę później oberwałem w twarz dymem.
- Kto tam stoi?- spytała nagle Sonia wskazując gdzieś palcem.
Naturalnie wskazała palcem w miejsce gdzie nikogo nie było. Czemu takie akcje już mnie prawie nie dziwią?
- Ale, Sonia. Tam nikogo nie ma…- powiedział Patryk.
- Jest, ale wy go nie widzicie. –powiedział spokojnie Ziemek.- a teraz wracajcie już do domków. Jest już późno.
- Czekaj, czekaj! – krzyknęła Caroline (trochę okopcona. Mam wrażenie, że to moja wina…)- może najpierw wyjaśnisz nam co tu się dzieje.
- Jutro rano.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
~Selene i Apollo ^^
sobota, 24 sierpnia 2013
Obóz Miłości część 6
Następna (bardzo długo przez Was wyczekiwana) część ,,Obozu Miłości''! Komentujcie! :D
Kiedy wróciliśmy do domku wszyscy walnęliśmy się na łóżka i zasnęliśmy.
***
Rano obudził nas dzwonek Damiana.
- Damian wyłącz to!- jęknął Piotrek.
- Dobra, dobra… Koleś ty masz turban! Suszysz sobie głowę czy co?- zwrócił się do mnie.
- Jaki tur… O mam turban!!! Damian ty masz kaptur! Śpisz w nim czy co?
- Co za… Jasny gwint! Co to jest?!
- To mi wygląda na robotę dziewczyn…- powiedział Piotrek.
- Chcesz mi powiedzieć , ze tu się włamały i nas przebrały?- zapytałem się Piotrka odwracając się w jego stronę, ale go nie było…
- Stary gdzie ty jesteś?
- Przed tobą…
- Jak jesteś jak ciebie nie ma?- zapytał Damian.
I właśnie wtedy wparowały dziewczyny…
***
Obudził nas budzik Sonii.
- Sońka wyłącz to!
- Nie czepiać się!
- Ale… Sonia czemu ty masz skrzydła? I od kiedy ty nosisz kiecki? – zapytała Sophie.
- Sophie, nie chce cię martwic, ale ty tez masz skrzydła i sukienkę… A i Jula…. Spałaś z torebka?- powiedziałam.
- Kto to mówi? A ty od kiedy spisz w glanach? Wiem ,że chciałaś je kupić, ale od razu żeby spać?
- Wiecie co? Myślę, że trzeba odwiedzić chłopaków i zarządzać wyjaśnień- powiedziałam z mściwym uśmiechem.
No to wyszłyśmy
***
- Co to kurde ma znaczyć!- wrzasnęła moja siostra.- Ja mam kieckę!
- Sonia… Ale ty masz skrzydła! -wykrzyknął Piotrek.
- Tak samo jak Sophie! Patryk! TY masz turban! -wykrzyknęła Caroline.
- Nie musisz mi o TYM mówić. Szanowny pan Damian raczył mnie powiadomić…
- Nawiasem mówiąc ja mam kaptur, a Piotrek pięć sekund temu był niewidzialny- powiedział Damian.
- Dobra lepiej się przyznajcie, że to wy co?- powiedziały równocześnie.
- Same się przyznajcie!
- Ale to nie my!
- My tym bardziej!
-Jak ja będę ćwiczyć akrobatykę z tymi skrzydłami do jasnej?!-wykrzyknęła Sonia.
- A ja w turbanie? -powiedziałem.
- Ej czekajcie! Kaptur mi zniknął! -krzyknął Damian.
I rzeczywiście. Każdemu z nas zniknęły rzeczy i pojawiły się normalne ciuchy.
- Dobra… To było dziwne….- powiedziałem.
-Ej! Polubiłam te glany!- krzyknęła Caroline. <= Sophie
~Selene i Apollo ^^
Kiedy wróciliśmy do domku wszyscy walnęliśmy się na łóżka i zasnęliśmy.
***
Rano obudził nas dzwonek Damiana.
- Damian wyłącz to!- jęknął Piotrek.
- Dobra, dobra… Koleś ty masz turban! Suszysz sobie głowę czy co?- zwrócił się do mnie.
- Jaki tur… O mam turban!!! Damian ty masz kaptur! Śpisz w nim czy co?
- Co za… Jasny gwint! Co to jest?!
- To mi wygląda na robotę dziewczyn…- powiedział Piotrek.
- Chcesz mi powiedzieć , ze tu się włamały i nas przebrały?- zapytałem się Piotrka odwracając się w jego stronę, ale go nie było…
- Stary gdzie ty jesteś?
- Przed tobą…
- Jak jesteś jak ciebie nie ma?- zapytał Damian.
I właśnie wtedy wparowały dziewczyny…
***
Obudził nas budzik Sonii.
- Sońka wyłącz to!
- Nie czepiać się!
- Ale… Sonia czemu ty masz skrzydła? I od kiedy ty nosisz kiecki? – zapytała Sophie.
- Sophie, nie chce cię martwic, ale ty tez masz skrzydła i sukienkę… A i Jula…. Spałaś z torebka?- powiedziałam.
- Kto to mówi? A ty od kiedy spisz w glanach? Wiem ,że chciałaś je kupić, ale od razu żeby spać?
- Wiecie co? Myślę, że trzeba odwiedzić chłopaków i zarządzać wyjaśnień- powiedziałam z mściwym uśmiechem.
No to wyszłyśmy
***
- Co to kurde ma znaczyć!- wrzasnęła moja siostra.- Ja mam kieckę!
- Sonia… Ale ty masz skrzydła! -wykrzyknął Piotrek.
- Tak samo jak Sophie! Patryk! TY masz turban! -wykrzyknęła Caroline.
- Nie musisz mi o TYM mówić. Szanowny pan Damian raczył mnie powiadomić…
- Nawiasem mówiąc ja mam kaptur, a Piotrek pięć sekund temu był niewidzialny- powiedział Damian.
- Dobra lepiej się przyznajcie, że to wy co?- powiedziały równocześnie.
- Same się przyznajcie!
- Ale to nie my!
- My tym bardziej!
-Jak ja będę ćwiczyć akrobatykę z tymi skrzydłami do jasnej?!-wykrzyknęła Sonia.
- A ja w turbanie? -powiedziałem.
- Ej czekajcie! Kaptur mi zniknął! -krzyknął Damian.
I rzeczywiście. Każdemu z nas zniknęły rzeczy i pojawiły się normalne ciuchy.
- Dobra… To było dziwne….- powiedziałem.
-Ej! Polubiłam te glany!- krzyknęła Caroline. <= Sophie
~Selene i Apollo ^^
Obóz Miłości część 5
Cześć! Kolejna (dzisiaj) część opowiadania! Zapraszamy do komentowania ;)
-Co ty tu robisz? - spytałam.
-Kto we mnie strzelił poduszką?- odpowiedział pytaniem.
-Yyyyy… Możliwe, że ja.- powiedziała przepraszająco Caroline.
-Mogłem się tego spodziewać… -mruknął cicho, a głośniej powiedział-Przyszedłem spytać jak się czuje Sonia.
-Całkiem dobrze. Dziewczyny mi pomogły z tą walizką.
-To dobrze. –powiedział wyraźnie uspokojony Piotrek. –To ja już pójdę.
-Pa, pa!- krzyknęłyśmy.
***
- Taki chłopak to skarb- powiedziałam.
-Odwal się.- mruknęła Sonia, na co Sophie i Caroline wybuchnęły śmiechem.
- Ej dziewczyny! Może się rozpakujemy?- spytałam.
-Dobry pomysł, w szczególności, że zaraz kolacja.- powiedziała Sonia.
Na szczęście rozpakowanie się zajęło nam mało czasu i zdążyłyśmy na kolację. Fajne jest to, że tam każdy domek ma oddzielny stolik. Był szwedzki stół! Nagle ktoś z obozowej kadry wstał.
-Granat leciii!!!-krzyknął i rzucił czymś okrągłym. Wszyscy zaczęli krzyczeć i biegać po całej sali jak opętani. Wszyscy oprócz Caroline, która weszła na stół i krzyknęła.
-Ludzie! To tylko ziemniak!
Wszyscy się zatrzymali. ,,Rzeczywiście’’ pomyślałam ,,Przecież nie rzucili by w nas prawdziwym granatem’’. Nagle Damian wybuchnął śmiechem, a po nim cała sala. A Caroline zeszła ze stołu i jak gdyby nigdy nic skończyła jeść swoją kanapkę.
***
Po kolacji wróciłyśmy do domku i walnęłyśmy się na łóżka. To był naprawdę wyczerpujący i pełen emocji dzień.
~Selene i Apollo ^^
-Kto we mnie strzelił poduszką?- odpowiedział pytaniem.
-Yyyyy… Możliwe, że ja.- powiedziała przepraszająco Caroline.
-Mogłem się tego spodziewać… -mruknął cicho, a głośniej powiedział-Przyszedłem spytać jak się czuje Sonia.
-Całkiem dobrze. Dziewczyny mi pomogły z tą walizką.
-To dobrze. –powiedział wyraźnie uspokojony Piotrek. –To ja już pójdę.
-Pa, pa!- krzyknęłyśmy.
***
- Taki chłopak to skarb- powiedziałam.
-Odwal się.- mruknęła Sonia, na co Sophie i Caroline wybuchnęły śmiechem.
- Ej dziewczyny! Może się rozpakujemy?- spytałam.
-Dobry pomysł, w szczególności, że zaraz kolacja.- powiedziała Sonia.
Na szczęście rozpakowanie się zajęło nam mało czasu i zdążyłyśmy na kolację. Fajne jest to, że tam każdy domek ma oddzielny stolik. Był szwedzki stół! Nagle ktoś z obozowej kadry wstał.
-Granat leciii!!!-krzyknął i rzucił czymś okrągłym. Wszyscy zaczęli krzyczeć i biegać po całej sali jak opętani. Wszyscy oprócz Caroline, która weszła na stół i krzyknęła.
-Ludzie! To tylko ziemniak!
Wszyscy się zatrzymali. ,,Rzeczywiście’’ pomyślałam ,,Przecież nie rzucili by w nas prawdziwym granatem’’. Nagle Damian wybuchnął śmiechem, a po nim cała sala. A Caroline zeszła ze stołu i jak gdyby nigdy nic skończyła jeść swoją kanapkę.
***
Po kolacji wróciłyśmy do domku i walnęłyśmy się na łóżka. To był naprawdę wyczerpujący i pełen emocji dzień.
~Selene i Apollo ^^
Obóz Miłości część 4
Kolejna część opowiadania! :*
Kazały mi pójść , więc poszedłem. Podszedłem do swojego kolegi Damiana, który miał osobliwą minę.
- Stary gdzie ty się podziewałeś?
- Niechcący mnie wypchnęli i wpadłem do innego przedziału…
- I co?
- No i tam były same dziewczyny…
- I co zarywałeś z którąś?
- Nie…
- A cie ominęło zapoznanie z Patrykiem. To ten obok mnie- i na tym skończyliśmy rozmowę.
***
Wszyscy chłopacy wylądowali w domku numer 4. Dostałem pokój z Damianem i Patrykiem.
Mieliśmy normalny pokój z trzema czarnymi łóżkami i tablicami korkowymi. Pierwsze co zrobiłem to walnąłem się na łóżko walizkę rzucając gdzieś. Zacząłem intensywnie myśleć. „Ciekawe jakim cudem Sonia z tą swoja skręconą kostką doszła do swojego domku… Może należałoby do nich pójść? Dobra pójdę jak się rozpakuję”. Nagle poczułem trząśnięcie poduszka w głowę. To Damian mi przyfasolił poduszką w łeb.
- Ał! Pogwizdało cię?
- Wołałem cie cztery razy, a ty nic to co miałem zrobić?
- Nie walić poduszką?
- A czym? Książką?
Wtedy do pokoju wszedł Patryk.
-Hejka, czemu się sprzeczacie?
- Bo mnie Damian walnął poduszką w Łeb!
- Nie ma się o co kłócić. Mnie siostra wali poduszką pięć razy na dzień…
- To ty masz siostrę?- zapytaliśmy zdziwieni.
- No, Sonię…
Przywalił we mnie grom z jasnego nieba.
- Dobra idę do nich- oznajmiłem i wyszedłem.
***
Kiedy wszedłem do pokoju dziewczyn dostałem w głowę poduszką. „Świetnie, kolejny raz” pomyślałem. Wszystkie cztery spojrzały na mnie zdziwione.
- Co ty tu robisz?
~Selene i Apollo ^^
Kazały mi pójść , więc poszedłem. Podszedłem do swojego kolegi Damiana, który miał osobliwą minę.
- Stary gdzie ty się podziewałeś?
- Niechcący mnie wypchnęli i wpadłem do innego przedziału…
- I co?
- No i tam były same dziewczyny…
- I co zarywałeś z którąś?
- Nie…
- A cie ominęło zapoznanie z Patrykiem. To ten obok mnie- i na tym skończyliśmy rozmowę.
***
Wszyscy chłopacy wylądowali w domku numer 4. Dostałem pokój z Damianem i Patrykiem.
Mieliśmy normalny pokój z trzema czarnymi łóżkami i tablicami korkowymi. Pierwsze co zrobiłem to walnąłem się na łóżko walizkę rzucając gdzieś. Zacząłem intensywnie myśleć. „Ciekawe jakim cudem Sonia z tą swoja skręconą kostką doszła do swojego domku… Może należałoby do nich pójść? Dobra pójdę jak się rozpakuję”. Nagle poczułem trząśnięcie poduszka w głowę. To Damian mi przyfasolił poduszką w łeb.
- Ał! Pogwizdało cię?
- Wołałem cie cztery razy, a ty nic to co miałem zrobić?
- Nie walić poduszką?
- A czym? Książką?
Wtedy do pokoju wszedł Patryk.
-Hejka, czemu się sprzeczacie?
- Bo mnie Damian walnął poduszką w Łeb!
- Nie ma się o co kłócić. Mnie siostra wali poduszką pięć razy na dzień…
- To ty masz siostrę?- zapytaliśmy zdziwieni.
- No, Sonię…
Przywalił we mnie grom z jasnego nieba.
- Dobra idę do nich- oznajmiłem i wyszedłem.
***
Kiedy wszedłem do pokoju dziewczyn dostałem w głowę poduszką. „Świetnie, kolejny raz” pomyślałem. Wszystkie cztery spojrzały na mnie zdziwione.
- Co ty tu robisz?
~Selene i Apollo ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)