~Sonia~
Wiedziałam, że coś pójdzie nie tak. Ale, żeby okazało się, że Ciemność buszuje w okolicach naszego obozu? To już była lekka przesada.
- Wiecie co?- Sophie za wszelką cenę starała się ukryć niepokój.- Krócej byłoby na piechotę.
- Ktoś wie jak dojść do Pustelnika?- spytał Piotrek.
Cisza.
- Hmmm… Chyba powinniśmy skręcić teraz w prawo.- Patryk rozglądał się dookoła, jakby szukał drogowskazu z napisem ,,Tędy do Pustelnika’’.
- A nie przypadkiem w lewo?- spytał Damian.
- Po co skręcać? Możemy iść prosto.- oznajmiłam.
- Sophie, może spróbujesz wyczuć jego myśli?- spytał Piotrek.
-Nic z tego. Za daleko.
- Może spróbujemy jakoś obudzić Julię?- wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Wydaje mi się, że to nic nie da.- Patryk patrzył z niepokojem na nieprzytomną.
- Czyli idziemy w ciemno?- nie byłam zadowolona z tej decyzji.
- A masz jakiś inny pomysł?- tym razem musiałam przyznać Damianowi rację.
- Właściwie to nie.
- Super. Czyli pozostaje tylko kwestia w którą idziemy stronę.- Caroline popatrzyła na mnie wyczekująco.
- W prawo.- zadecydowałam.
***
Dobra wiadomość: to była droga która prowadziła do Pustelnika. Zła wiadomość: zanim tam doszliśmy minęło ładne 20 minut, zaczynaliśmy być głodni i w końcu nie wzięliśmy kanapek.
- Mam nadzieję, że Pustelnik będzie dość miły, żeby dać nam coś do jedzenia…- mruknął Damian i spojrzał z wyrzutem na Patryka.
- No co? Skąd miałem wiedzieć, że będziemy głodni?- po chwili zastanowienia mój brat odparł.- Dobra, głupie pytanie.
- Damian, nie oceniaj go tak surowo. Pragnę ci przypomnieć, że jakąś godzinę temu był jeszcze w śpiączce.- przypomniałam.
-Będziemy się tak kłócić, czy wchodzimy?- spytała Sophie i nie czekając na odpowiedź weszła do jaskini.
***
Pustelnik naprawdę umie się urządzić. Nie wiem skąd brał prąd, ale jaskinia była oświetlona mocnym światłem. Miał tam też całkiem przytulny kącik do czytania. No i (co najważniejsze) lodówkę. Fajnie prawda? On ma tam przyjemniej niż my mamy w domku obozowym! Gospodarz siedział w fotelu i coś czytał.
-Cześć Kuba.- powiedziała spokojnie Sophie. Pustelnik aż podskoczył za zdziwienia.
- O, to wy! Przepraszam za bałagan, ale nie miałem gości od… w sumie to od nigdy.
-Ojej…- trochę dziwnie się poczułam –To dosyć smutne…
- Mogę ją położyć?- zapytał Damian. Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco na Kubę.
-Yyyyy… Okej… - Kuba trochę się zmieszał - Jasne… Może… Hmmm… Może tam???
Damian położył Julię .
-Mieliście jakieś przeszkody?- zapytał
-Czy ty wiesz że tu buszuje Ciemność??- Zapytała Sophie
-Wiem. Jestem z nią w układzie.- Powiedział od niechcenia
-Co?!?! - zapytaliśmy. Prawdę mówiąc wmurowało nas
-Źle się zrozumieliśmy.- Wszystko mówił od niechcenia – Ja daję mu święty spokój a on mi.
Po tych słowach zapadła cisza.
-Ale tego nie daruję…- Szepnął po chwili
-Co?- zapytaliśmy jak na komendę.
-Nic, nic…- powiedział i machną ręką. Podszedł do Julii wlał jej coś niebieskiego do ust.- To z jej nowych porzeczek.
Julia otworzyła oczy i znów zamknęła.
-Julia??- zapytałam
-Co…- mruknęła.
-Już drugie uzdrowienie dzisiaj!- uśmiechnęła się Caroline.
-Jak się czujesz?- spytał Piotrek.
- Dobrze, tylko gdzie ja jestem?- spytała Julia.
- U Kuby. Całkiem tu fajnie, jak na jaskinię, no nie?- Damian patrzył tęsknie na lodówkę. Kuba musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się i powiedział.
-Chodźcie coś zjeść.
Gdy jedliśmy odezwała się Caroline.
- Mam pytanie. Dlaczego Ciemność najpierw uśpił Patryka a nie na przykład Damiana?
- Po pierwsze: ponieważ Patryk mógłby wam mówić kiedy Ciemność uderzy. Po drugie: moc ognia mu nie potrzebna.
- Dlaczego on buszuje akurat w tym lesie?- spytał Piotrek.
- Bo wie, że tu jesteście.
- Nie strasz…- jęknęłam.
- Czemu Ciemność usypia, a nie otwarcie atakuje?- zapytał Patryk.
- Nie wiem.- powiedział Kuba.
***
Gdy wróciliśmy, od razu podeszła do nas Monika.
- Cześć Patryk! Widzę, że już ci lepiej.- powiedziała trzepocząc rzęsami. Poczułam, że jest mi niedobrze. - Mam nadzieję, że dziewczyny przekazały ci moją wiadomość.
Powiał silny wiatr.
- Nie było okazji.- powiedziała szybko Sophie.
- Och, no trudno. Ale wiesz, ze tydzień jest ta dyskoteka…
Jej dalsze słowa zagłuszył nagły powiew bardzo silnego wiatru. Co za przypadek, no nie?
- Ej! Ludzie!- usłyszałam czyjś krzyk i zobaczyłam szybko biegnącą ku nam postać. To był Dawid- jeden z członków obozowej kadry. Gdy do nas dobiegł krzyknął:
- Ziemek zniknął!
***
Komentujcie!
Apollo ^^ i Bastet :3
Długie, fajnie.... I co Więcej pisać!
OdpowiedzUsuń