Patryk
-Fuj! Co to jest?- krzyknąłem.
-To Damian- powiedział uśmiechnięty Piotrek.
- Ej!- krzyknął urażony.- Chyba jednak chodziło mu o wodę!
- A skąd wiesz?- zaśmiał się Piotrek.
- Dobra, koniec!- krzyknęła Sophie.
-Phi! Nawet nie zaczęliśmy!- Damian udawał wielce urażonego.
- To woda lecznicza, dzięki której się obudziłeś.-Wyjaśniła z wielkim spokojem Sonia.
-Dziena za informacje. –Uśmiechnąłem się.- Ale ile ja spałem?
- A jak myślisz?- spytała Caroline z miłym uśmiechem.
-Yyyyy… - spojrzałem na Julię która stała z boku i intensywnie myślała.
- 19 godzin, 5 minut i 36 sekund.- odpowiedziała.
-Phi! W wakacje potrafię spać dłużej!- prychnął Damian.
- Uważaj, bo ci jeszcze uwierzę.- powiedziała Sophie.
- A byś się zdziwiła!- Damian wyglądał na naprawdę urażonego.
- Okej, okej… -mruknąłem- wszyscy Ci wierzymy.
-Pomysły?- zapytała Sophie
-Ale na co?!?!-zdziwił się Piotrek
-Pomyśl!- wrzasnął Damian
-Skoro jesteś taki mądry to sam powiedz!- zbulwersował się Piotrek
-Ja nie wiem! To Julia jest od myślenia!- Damian nie był zachwycony propozycją przyjaciela.
-Co ja?- zdziwiła się Julia. Wszyscy spojrzeli na nią.
-Od kiedy nas nie słuchasz?- zapytałem
-Od…- Julia się zamyśliła- 5 minut i 10 sekund.
-A co robiłaś przez ten czas?- zapytała Caroline
-Hoduję nowy gatunek porzeczki. Niebieskiej.-rzekła z dumą w głosie
-Oooo… Daj spróbować.- powiedziałem. Julia prawie zabiła mnie wzrokiem.
-Jest jeszcze młoda i nie dojrzała. Ona mi powie jak będzie gotowa.- odpowiedziała z taką powagą że zacząłem się zastanawiać czy mówi prawdę. Wszyscy patrzyli się na nią zdziwieni.
-Julia… A pomysł?- zapytała Sophie.
-Chodzi Ci o tego, no… A o Ciemność!!!!- ucieszyła się że wymyśliła- Pustelnik się przyda. No wiesz Kubuś… Yyyyy… No znaczy się Kuba.- Wszyscy spojrzeli się znacząco po sobie.
***
- Julia, prowadź.- powiedziała Caroline.
-Okej!- krzyknęła radośnie.- Patryk, wziąłeś kanapki?
- Yyyyy… Nie.
- To się wracaj.- zażądała Sophie.
-Poradzimy sobie bez kanapek.- powiedziałem.
- Patryyyk… - Sonia była na skraju wybuchnięcia.
- Ale po co nam kanapki?- spytał zdezorientowany Piotrek.
- Bo ja będę głodny!- żachnął się Damian.
- Ej! Nie udawaj wróżbity!- krzyknąłem.
- Jak tam chcecie. Ale jak zgłodniejecie, to pamiętajcie, że ja chciałem wrócić.
***
Szliśmy już jakieś 10 minut. W końcu Julia krzyknęła:
- To tam!
- Gdzie?- spytałem.
- Za tamtym jeziorem.
-Yyyyy… Caroline, przenieś nas.- poprosił Piotrek.
- To nie jest takie proste! Człowieku, wiesz ile razem ważycie?- spytała Caroline.
- Ja mogę teleportować się pod ziemią.- zauważyła Julia.
- Zaraz, zaraz! Przecież ja mogę przepłynąć!- ocknął się Piotrek.
- Ja i Sophie sobie polecimy.- odparła Sonia.
- Weźcie Damiana pod ręce i przelećcie z nim.- zaproponowałem.
-Ok.- zgodziły się dziewczyny.
- O nie! Mam lęk wysokości! Nie mogę przejść z Julią?- zapytał przerażony Damian.
- Nie! To by mnie za bardzo wycieńczyło i nie mogłabym znaleźć drogi powrotnej!- stwierdziła Julia.
- To co ja mam zrobić?
- Polecisz z dziewczynami.- powiedział Piotrek i spojrzał znacząco na Damiana.
- Piotrek, ogarnij się!- krzyknęła Sophie.
- A co ze mną?- zapytałem.
- Nie udawaj, że nie wiesz!- powiedziała Sophie.
- Caroline, udźwigniesz mnie?- spytałem rudej.
- Z tego co pamiętam, na treningach nie miałam z tym problemu.- odpowiedziała uśmiechnięta.
***
Kiedy już wszystko było gotowe, pierwszymi którzy mieli lecieć byli: Sophie, moja siostra i Damian.Po nich miał przepłynąć Piotrek. Po nim miała startować Julia. Kiedy dopłynął pokazał żeby Julia się teleportowała chciałem jej to powiedzieć ale jej nie było.
-Julia! Julia!- zawołałem- Caroline, nie widziałaś…- i zobaczyłem że Caroline nie ma. Miałem złe przeczucia wiec poszukałem je. Biegałem w tę i powrotem i zobaczyłem je leżące pod lipą.
-Dziewczyny! Pobudka!- zawołałem
-Co?- zapytała mocno zdezorientowana Caroline.
-Co się stało?- zapytałem
-Stałyśmy i gadałyśmy kiedy coś lub ktoś… Takie, no wiesz, no… czarne..i czuć było złość tego czegoś. Przeleciało jakby… no… przez nas i tak nas wyrzuciło w powietrze że myślałam, że, no… to nasz koniec…- na koniec wybuchnęła płaczem. Niewiele myśląc przytuliłem ją mówiąc:
-Już dobrze… Chodź weźmiemy Julie i idziemy- zapewniłem ją i odwróciłem się. –Yyyyy… widziałaś Julie?
-A co?- zapytała z niepokojem
-Yyyyy… bo jej nie ma…- powiedziałem przeczuwając reakcje rudej.
-Co?!?!-krzyknęła i zalała moją bluzkę kolejnymi łzami.
-Kurcze…- przeraziłem się nie na żarty, zobaczyłem jak jakiś straszny człowiek w czarnej pelerynie trzyma rękę wysoko wyciągniętą a na jakby tarczy z powietrza unosi się nie kto inny tylko nieprzytomna Julia.
-Co??- przestraszyła się Caroline.
-Yyyyy… no nic..- próbowałem nie pokazać jej Julii.
-Mam wszystkie moce… Mam władze nad wami… Nie macie szans…- zasyczał potwór i wraz z jego zniknięciem Julia spadła na ziemie.
***
-Co to było?!-wrzasnęła Caroline.
-Nic… - skłamałem i podbiegłem do Julii. – Julia…
- Co?- zapytała słabo
-Jak się czujesz?- zapytałem, bo szczerze mówiąc wyglądało to strasznie.
-Nie najlepiej.-powiedziała- ale na pewno nie dam rady się teleportować.
-Spoko.- powiedziała Caroline przytulając Julie.- polecicie obydwoje ze mną.
-Pustelnik Ci pomoże.- uśmiechnęła się do nas i zemdlała z wycieńczenia. Caroline szybko ją przeprowadziła przez jezioro. Potem się uparła że mnie pierwszego przeniesie, a na końcu siebie. Lecz ja uparłem się że nie zostawię jej na tym końcu jeziora po którym buszuje Ciemność i przeprowadziła najpierw siebie a potem mnie
***
Komentujcie!
Bastet :3 i Apollo ^^
Extra jak zawsze.
OdpowiedzUsuńSory.Ale mam doła.
Sel. wie o co koman.
O bloga
Pozdrawiam