sobota, 28 września 2013
Obóz Miłości część 17
~Sophie~
Usłyszałam myśli Ciemności : ,,Czyjej mocy jeszcze nie mam? Przydałby mi się dar wróżenia.’’
- Uwolnię Ziemka, jeśli Patryk odda mi swoją moc-powiedział.
- No chyba cię coś boli-Damian nie wyglądał na zadowolonego.
- Damian! Nie denerwuj go!- krzyknęła Julia.
- Ja tylko chcia…
- Już!!-krzyknął Patryk. I zaczęliśmy realizować plan 12d-„Ciemność w lesie”.
Ciemność (i tak zdezorientowany przez odzywkę Damiana) patrzył się na nas jak na idiotów.
Caroline pchnęła go wiatrem, ale nie dosyć mocno, żeby się przewrócił. Tuż pod nią zaczęła trząść się ziemia i gdyby nie Patryk spadłaby do rowu.
- A więc walczmy-powiedział Ciemność.
Caroline jeszcze raz posłała na niego wiatr. Tym razem udało jej się współgrać z Julą która otworzyła pod nim ziemię. W odpowiedzi Ciemność posłał słup ognia na Sonie (która zdążyła już się przetransformować). Podfrunęła do góry lecz zdążyła oparzyć się w rękę co z kolei wkurzyło Piotrka. Po pięciu minutach Ciemność był cały mokry.
- Piotrek! Nie pamiętasz planu?!- krzyknęłam.
- To była teoria! W praktyce jest trochę gorzej- odkrzyknął.
Sonia podczas tej sprzeczki wyjęła z jednego skrzydła swoją ukrytą broń – ostre pióro- i rzuciła nim w kierunku Ziemka. Pióro natychmiast przecięło sznurek i Ziemek był wolny. Damian (i tak już nieźle wkurzony) podpalił Ciemności płaszcz. Jula go przywiązała roślinkami(w międzyczasie Piotrek ugasił Ciemność) .
- Nie tym razem!- wykrzyknął Patryk.
I zaczęliśmy się szybko oddalać od naszego wroga.
***
Kiedy Dawid zobaczył Ziemka trochę się przestraszył.
- Stary gdzie ty wpadłeś? A wy?- zapytał patrząc na nas.
- O nie…- jęknął Patryk.
Wiedziałam o kogo mu chodzi. Niestety usłyszałam jej myśli.
- No właśnie. Gdzie byliście?- zapytała Monika.
- No przecież na jagodach!- odparła Sonia.
- A mogę wiedzieć czemu macie poszarpane ubrania i wyglądacie jakby zaatakowało was tornado?
- No wiesz, jagody nie sługa. Często rosną w dziwnych miejscach.- rzekła cierpliwie Julia.
- Ale skoro byliście na jagodach to gdzie…
- Ej słuchaj! To nie twoja sprawa gdzie byliśmy, co robiliśmy i tak dalej jasne?!- krzyknęła Caroline.
- Ty tutaj ruda nie podskakuj! Nie chcesz mieć we mnie wroga!- Monika wyglądała na naprawdę wściekłą, że ktoś jej przerwał
- Chyba powinniśmy już iść. Co nie chłopaki?- spytałam szybko.
- Tak chodźmy już.- powiedział Damian popychając lekko Patryka, bo ten wyglądał jakby go wmurowało.
***
Poszliśmy wszyscy do naszego domku i zamknęliśmy drzwi na klucz.
- Monika powinna się kumplować z Ciemnością.- mruknęła Caroline.
- A skoro już o tym mowa, nie uważacie, że z Ciemnością poszło nam zbyt łatwo?- spytała Julia.
- Zbyt łatwo? Kobieto, jestem wyczerpany!- krzyknął Damian.
- Może właśnie o to chodzi.- zamyśliła się Sonia.- Może Ciemność po prostu chciał nas zmęczyć?
- Mam nadzieję, że nie. To by znaczyło, że jest jeszcze sprytniejszy niż sądziliśmy.- odparł Piotrek.- Ale muszę przyznać, że to bardzo prawdopodobne.
***
Komentujcie! ;)
Apollo ^^ i ~Selene
wtorek, 24 września 2013
Obóz Miłości część 16
~Caroline~
Wszem i wobec ogłaszam, że to najgorszy dzień w moim życiu.
- Zaraz, zaraz. Jak to : Ziemek zniknął?- Piotrek wyglądał na naprawdę przerażonego.
- No nie wiem! Poszedł na chwilę do lasu, ale nie wraca już od trzech godzin!- krzyknął Dawid.
- W którą stronę poszedł?- jeszcze nigdy nie widziałam Julii tak bladej.
- No jakoś tam…- Dawid wskazał ręką na miejsce z którego przed chwilą wróciliśmy. Wszyscy spojrzeliśmy się po sobie bardzo zaniepokojeni.
- Ale, to niemożliwe!- bardzo starałam się żeby głos mi nie zadrżał, ale wyszło dość piskliwie.- Przecież my tam byliśmy! Byśmy go zauważyli, no nie?
- A co wy tam robiliście?- spytała się Monika. No tak. Zapomniałam, że Miss Wścibskości stoi tuż obok nas.
- A co można robić w lesie?- spytała Sophie.- Chyba tylko zbierać jagody.
- Czyli tylko zbieraliście jagody tak? – Monika spojrzała po nas podejrzliwie.- To gdzie je macie?
- Damian zjadł.- odparła szybko Sonia.
- Ej! Nie wszystkie!- muszę przyznać, że Damian naprawdę dobrze udaje urażonego.
- Wiecie co? To może chodźmy jeszcze raz na te jagody, ale tym razem podzielmy je na równo.- Patryk popatrzył na wszystkich po kolei.
- Dobry pomysł.- powiedziałam.
- Zaiste, wyborny.- zgodził się Damian. Oddaliliśmy się wolnym krokiem i weszliśmy do lasu z którego przed chwilą wyszliśmy.
***
Gdy tylko weszliśmy do lasu oddaliliśmy się biegiem od obozu. Po jakiś 300 metrach stanęliśmy, próbując złapać oddech.
- ,,Zaiste’’?- spytał Damiana Piotrek dysząc ciężko.
- Spanikowałem.- odparł zawstydzony.
- Grunt, że nikt nie pobiegł z nami.- podsumowała Julia.
- Wiecie co? Niedawno cieszyłam się, że wychodzimy z tego lasu. I co? Znowu w nim jesteśmy.- Sonia wyglądała na trochę zdenerwowaną.
- No cóż. Zniknął Ziemek. Chyba wszyscy się zgodzimy, że musi być tam gdzie jest Ciemność.- powiedziała Sophie.- nawet jeśli nie został porwany, to poszedł go szukać.
Poczułam, że robię się blada. Spojrzałam na Julię i spostrzegłam, że ona też patrzy się na mnie z przerażeniem w oczach. No racja. Obie dobrze wiedziałyśmy do czego zdolny jest Ciemność, a Julia omal nie straciła przez niego mocy.
- Ale czy na pewno?- Patryk patrzył na mnie z autentycznym niepokojem. – Może on po prostu… no… no…
- Poszedł na jagody?- zadrwił Damian.- Patryk, nie oszukuj się.
- No dobra.- mruknął.
- No to chodźmy już, bo nie mamy całego dnia!- zaczęła poganiać nas Sonia.
***
Gdyby nie to, że tam był Ziemek, wrócilibyśmy się do obozu. Ale nasz nauczyciel został porwany przez Ciemność (byliśmy tego pewni). To zmieniało postać rzeczy. Szliśmy więc krok po kroku, aż doszliśmy do stawu, przy którym ostatnio zaatakował nas Ciemność. Jego widok sprawił, że dostałam gęsiej skórki. Wieczorem las wyglądał strasznie, a świadomość, że gdzieś tam czai się nasz wróg nie polepszała sytuacji. Zaczęliśmy iść w te i z powrotem wzdłuż jeziora. Kiedy obok nas zahukała sowa, Sonia tak się przestraszyła, że chwyciła idącego obok niej Piotrka za rękę. Wyglądał na zdziwionego, ale ręki nie cofnął.
Nagle Julia krzyknęła.
- Co jest?!- spytał Damian.
- Patrzcie tam!- Julia wyciągnęła drżącą rękę przed siebie i wskazała między drzewa. Spojrzałam w tamtym kierunku i serce we mnie zamarło. Do drzewa przywiązany był Ziemek.
- Ziemek!- krzyknęliśmy i podbiegliśmy do niego. Wyglądał na wycieńczonego, a na policzku miał rozcięcie.
- Dobrze, dobrze.- odezwał się za nami głos.- A teraz proszę się odwrócić i nie używać żadnych swoich sztuczek, jeśli nie chcecie mnie rozgniewać.
Powoli się odwróciliśmy i zobaczyliśmy stojącego przed nami mężczyznę w czarnym stroju.
Niestety rozpoznałam go.
To był Ciemność.
***
Komentujcie!
Apollo ^^
Wszem i wobec ogłaszam, że to najgorszy dzień w moim życiu.
- Zaraz, zaraz. Jak to : Ziemek zniknął?- Piotrek wyglądał na naprawdę przerażonego.
- No nie wiem! Poszedł na chwilę do lasu, ale nie wraca już od trzech godzin!- krzyknął Dawid.
- W którą stronę poszedł?- jeszcze nigdy nie widziałam Julii tak bladej.
- No jakoś tam…- Dawid wskazał ręką na miejsce z którego przed chwilą wróciliśmy. Wszyscy spojrzeliśmy się po sobie bardzo zaniepokojeni.
- Ale, to niemożliwe!- bardzo starałam się żeby głos mi nie zadrżał, ale wyszło dość piskliwie.- Przecież my tam byliśmy! Byśmy go zauważyli, no nie?
- A co wy tam robiliście?- spytała się Monika. No tak. Zapomniałam, że Miss Wścibskości stoi tuż obok nas.
- A co można robić w lesie?- spytała Sophie.- Chyba tylko zbierać jagody.
- Czyli tylko zbieraliście jagody tak? – Monika spojrzała po nas podejrzliwie.- To gdzie je macie?
- Damian zjadł.- odparła szybko Sonia.
- Ej! Nie wszystkie!- muszę przyznać, że Damian naprawdę dobrze udaje urażonego.
- Wiecie co? To może chodźmy jeszcze raz na te jagody, ale tym razem podzielmy je na równo.- Patryk popatrzył na wszystkich po kolei.
- Dobry pomysł.- powiedziałam.
- Zaiste, wyborny.- zgodził się Damian. Oddaliliśmy się wolnym krokiem i weszliśmy do lasu z którego przed chwilą wyszliśmy.
***
Gdy tylko weszliśmy do lasu oddaliliśmy się biegiem od obozu. Po jakiś 300 metrach stanęliśmy, próbując złapać oddech.
- ,,Zaiste’’?- spytał Damiana Piotrek dysząc ciężko.
- Spanikowałem.- odparł zawstydzony.
- Grunt, że nikt nie pobiegł z nami.- podsumowała Julia.
- Wiecie co? Niedawno cieszyłam się, że wychodzimy z tego lasu. I co? Znowu w nim jesteśmy.- Sonia wyglądała na trochę zdenerwowaną.
- No cóż. Zniknął Ziemek. Chyba wszyscy się zgodzimy, że musi być tam gdzie jest Ciemność.- powiedziała Sophie.- nawet jeśli nie został porwany, to poszedł go szukać.
Poczułam, że robię się blada. Spojrzałam na Julię i spostrzegłam, że ona też patrzy się na mnie z przerażeniem w oczach. No racja. Obie dobrze wiedziałyśmy do czego zdolny jest Ciemność, a Julia omal nie straciła przez niego mocy.
- Ale czy na pewno?- Patryk patrzył na mnie z autentycznym niepokojem. – Może on po prostu… no… no…
- Poszedł na jagody?- zadrwił Damian.- Patryk, nie oszukuj się.
- No dobra.- mruknął.
- No to chodźmy już, bo nie mamy całego dnia!- zaczęła poganiać nas Sonia.
***
Gdyby nie to, że tam był Ziemek, wrócilibyśmy się do obozu. Ale nasz nauczyciel został porwany przez Ciemność (byliśmy tego pewni). To zmieniało postać rzeczy. Szliśmy więc krok po kroku, aż doszliśmy do stawu, przy którym ostatnio zaatakował nas Ciemność. Jego widok sprawił, że dostałam gęsiej skórki. Wieczorem las wyglądał strasznie, a świadomość, że gdzieś tam czai się nasz wróg nie polepszała sytuacji. Zaczęliśmy iść w te i z powrotem wzdłuż jeziora. Kiedy obok nas zahukała sowa, Sonia tak się przestraszyła, że chwyciła idącego obok niej Piotrka za rękę. Wyglądał na zdziwionego, ale ręki nie cofnął.
Nagle Julia krzyknęła.
- Co jest?!- spytał Damian.
- Patrzcie tam!- Julia wyciągnęła drżącą rękę przed siebie i wskazała między drzewa. Spojrzałam w tamtym kierunku i serce we mnie zamarło. Do drzewa przywiązany był Ziemek.
- Ziemek!- krzyknęliśmy i podbiegliśmy do niego. Wyglądał na wycieńczonego, a na policzku miał rozcięcie.
- Dobrze, dobrze.- odezwał się za nami głos.- A teraz proszę się odwrócić i nie używać żadnych swoich sztuczek, jeśli nie chcecie mnie rozgniewać.
Powoli się odwróciliśmy i zobaczyliśmy stojącego przed nami mężczyznę w czarnym stroju.
Niestety rozpoznałam go.
To był Ciemność.
***
Komentujcie!
Apollo ^^
niedziela, 22 września 2013
Obóz Miłości część 15
~Sonia~
Wiedziałam, że coś pójdzie nie tak. Ale, żeby okazało się, że Ciemność buszuje w okolicach naszego obozu? To już była lekka przesada.
- Wiecie co?- Sophie za wszelką cenę starała się ukryć niepokój.- Krócej byłoby na piechotę.
- Ktoś wie jak dojść do Pustelnika?- spytał Piotrek.
Cisza.
- Hmmm… Chyba powinniśmy skręcić teraz w prawo.- Patryk rozglądał się dookoła, jakby szukał drogowskazu z napisem ,,Tędy do Pustelnika’’.
- A nie przypadkiem w lewo?- spytał Damian.
- Po co skręcać? Możemy iść prosto.- oznajmiłam.
- Sophie, może spróbujesz wyczuć jego myśli?- spytał Piotrek.
-Nic z tego. Za daleko.
- Może spróbujemy jakoś obudzić Julię?- wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Wydaje mi się, że to nic nie da.- Patryk patrzył z niepokojem na nieprzytomną.
- Czyli idziemy w ciemno?- nie byłam zadowolona z tej decyzji.
- A masz jakiś inny pomysł?- tym razem musiałam przyznać Damianowi rację.
- Właściwie to nie.
- Super. Czyli pozostaje tylko kwestia w którą idziemy stronę.- Caroline popatrzyła na mnie wyczekująco.
- W prawo.- zadecydowałam.
***
Dobra wiadomość: to była droga która prowadziła do Pustelnika. Zła wiadomość: zanim tam doszliśmy minęło ładne 20 minut, zaczynaliśmy być głodni i w końcu nie wzięliśmy kanapek.
- Mam nadzieję, że Pustelnik będzie dość miły, żeby dać nam coś do jedzenia…- mruknął Damian i spojrzał z wyrzutem na Patryka.
- No co? Skąd miałem wiedzieć, że będziemy głodni?- po chwili zastanowienia mój brat odparł.- Dobra, głupie pytanie.
- Damian, nie oceniaj go tak surowo. Pragnę ci przypomnieć, że jakąś godzinę temu był jeszcze w śpiączce.- przypomniałam.
-Będziemy się tak kłócić, czy wchodzimy?- spytała Sophie i nie czekając na odpowiedź weszła do jaskini.
***
Pustelnik naprawdę umie się urządzić. Nie wiem skąd brał prąd, ale jaskinia była oświetlona mocnym światłem. Miał tam też całkiem przytulny kącik do czytania. No i (co najważniejsze) lodówkę. Fajnie prawda? On ma tam przyjemniej niż my mamy w domku obozowym! Gospodarz siedział w fotelu i coś czytał.
-Cześć Kuba.- powiedziała spokojnie Sophie. Pustelnik aż podskoczył za zdziwienia.
- O, to wy! Przepraszam za bałagan, ale nie miałem gości od… w sumie to od nigdy.
-Ojej…- trochę dziwnie się poczułam –To dosyć smutne…
- Mogę ją położyć?- zapytał Damian. Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco na Kubę.
-Yyyyy… Okej… - Kuba trochę się zmieszał - Jasne… Może… Hmmm… Może tam???
Damian położył Julię .
-Mieliście jakieś przeszkody?- zapytał
-Czy ty wiesz że tu buszuje Ciemność??- Zapytała Sophie
-Wiem. Jestem z nią w układzie.- Powiedział od niechcenia
-Co?!?! - zapytaliśmy. Prawdę mówiąc wmurowało nas
-Źle się zrozumieliśmy.- Wszystko mówił od niechcenia – Ja daję mu święty spokój a on mi.
Po tych słowach zapadła cisza.
-Ale tego nie daruję…- Szepnął po chwili
-Co?- zapytaliśmy jak na komendę.
-Nic, nic…- powiedział i machną ręką. Podszedł do Julii wlał jej coś niebieskiego do ust.- To z jej nowych porzeczek.
Julia otworzyła oczy i znów zamknęła.
-Julia??- zapytałam
-Co…- mruknęła.
-Już drugie uzdrowienie dzisiaj!- uśmiechnęła się Caroline.
-Jak się czujesz?- spytał Piotrek.
- Dobrze, tylko gdzie ja jestem?- spytała Julia.
- U Kuby. Całkiem tu fajnie, jak na jaskinię, no nie?- Damian patrzył tęsknie na lodówkę. Kuba musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się i powiedział.
-Chodźcie coś zjeść.
Gdy jedliśmy odezwała się Caroline.
- Mam pytanie. Dlaczego Ciemność najpierw uśpił Patryka a nie na przykład Damiana?
- Po pierwsze: ponieważ Patryk mógłby wam mówić kiedy Ciemność uderzy. Po drugie: moc ognia mu nie potrzebna.
- Dlaczego on buszuje akurat w tym lesie?- spytał Piotrek.
- Bo wie, że tu jesteście.
- Nie strasz…- jęknęłam.
- Czemu Ciemność usypia, a nie otwarcie atakuje?- zapytał Patryk.
- Nie wiem.- powiedział Kuba.
***
Gdy wróciliśmy, od razu podeszła do nas Monika.
- Cześć Patryk! Widzę, że już ci lepiej.- powiedziała trzepocząc rzęsami. Poczułam, że jest mi niedobrze. - Mam nadzieję, że dziewczyny przekazały ci moją wiadomość.
Powiał silny wiatr.
- Nie było okazji.- powiedziała szybko Sophie.
- Och, no trudno. Ale wiesz, ze tydzień jest ta dyskoteka…
Jej dalsze słowa zagłuszył nagły powiew bardzo silnego wiatru. Co za przypadek, no nie?
- Ej! Ludzie!- usłyszałam czyjś krzyk i zobaczyłam szybko biegnącą ku nam postać. To był Dawid- jeden z członków obozowej kadry. Gdy do nas dobiegł krzyknął:
- Ziemek zniknął!
***
Komentujcie!
Apollo ^^ i Bastet :3
Wiedziałam, że coś pójdzie nie tak. Ale, żeby okazało się, że Ciemność buszuje w okolicach naszego obozu? To już była lekka przesada.
- Wiecie co?- Sophie za wszelką cenę starała się ukryć niepokój.- Krócej byłoby na piechotę.
- Ktoś wie jak dojść do Pustelnika?- spytał Piotrek.
Cisza.
- Hmmm… Chyba powinniśmy skręcić teraz w prawo.- Patryk rozglądał się dookoła, jakby szukał drogowskazu z napisem ,,Tędy do Pustelnika’’.
- A nie przypadkiem w lewo?- spytał Damian.
- Po co skręcać? Możemy iść prosto.- oznajmiłam.
- Sophie, może spróbujesz wyczuć jego myśli?- spytał Piotrek.
-Nic z tego. Za daleko.
- Może spróbujemy jakoś obudzić Julię?- wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Wydaje mi się, że to nic nie da.- Patryk patrzył z niepokojem na nieprzytomną.
- Czyli idziemy w ciemno?- nie byłam zadowolona z tej decyzji.
- A masz jakiś inny pomysł?- tym razem musiałam przyznać Damianowi rację.
- Właściwie to nie.
- Super. Czyli pozostaje tylko kwestia w którą idziemy stronę.- Caroline popatrzyła na mnie wyczekująco.
- W prawo.- zadecydowałam.
***
Dobra wiadomość: to była droga która prowadziła do Pustelnika. Zła wiadomość: zanim tam doszliśmy minęło ładne 20 minut, zaczynaliśmy być głodni i w końcu nie wzięliśmy kanapek.
- Mam nadzieję, że Pustelnik będzie dość miły, żeby dać nam coś do jedzenia…- mruknął Damian i spojrzał z wyrzutem na Patryka.
- No co? Skąd miałem wiedzieć, że będziemy głodni?- po chwili zastanowienia mój brat odparł.- Dobra, głupie pytanie.
- Damian, nie oceniaj go tak surowo. Pragnę ci przypomnieć, że jakąś godzinę temu był jeszcze w śpiączce.- przypomniałam.
-Będziemy się tak kłócić, czy wchodzimy?- spytała Sophie i nie czekając na odpowiedź weszła do jaskini.
***
Pustelnik naprawdę umie się urządzić. Nie wiem skąd brał prąd, ale jaskinia była oświetlona mocnym światłem. Miał tam też całkiem przytulny kącik do czytania. No i (co najważniejsze) lodówkę. Fajnie prawda? On ma tam przyjemniej niż my mamy w domku obozowym! Gospodarz siedział w fotelu i coś czytał.
-Cześć Kuba.- powiedziała spokojnie Sophie. Pustelnik aż podskoczył za zdziwienia.
- O, to wy! Przepraszam za bałagan, ale nie miałem gości od… w sumie to od nigdy.
-Ojej…- trochę dziwnie się poczułam –To dosyć smutne…
- Mogę ją położyć?- zapytał Damian. Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco na Kubę.
-Yyyyy… Okej… - Kuba trochę się zmieszał - Jasne… Może… Hmmm… Może tam???
Damian położył Julię .
-Mieliście jakieś przeszkody?- zapytał
-Czy ty wiesz że tu buszuje Ciemność??- Zapytała Sophie
-Wiem. Jestem z nią w układzie.- Powiedział od niechcenia
-Co?!?! - zapytaliśmy. Prawdę mówiąc wmurowało nas
-Źle się zrozumieliśmy.- Wszystko mówił od niechcenia – Ja daję mu święty spokój a on mi.
Po tych słowach zapadła cisza.
-Ale tego nie daruję…- Szepnął po chwili
-Co?- zapytaliśmy jak na komendę.
-Nic, nic…- powiedział i machną ręką. Podszedł do Julii wlał jej coś niebieskiego do ust.- To z jej nowych porzeczek.
Julia otworzyła oczy i znów zamknęła.
-Julia??- zapytałam
-Co…- mruknęła.
-Już drugie uzdrowienie dzisiaj!- uśmiechnęła się Caroline.
-Jak się czujesz?- spytał Piotrek.
- Dobrze, tylko gdzie ja jestem?- spytała Julia.
- U Kuby. Całkiem tu fajnie, jak na jaskinię, no nie?- Damian patrzył tęsknie na lodówkę. Kuba musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się i powiedział.
-Chodźcie coś zjeść.
Gdy jedliśmy odezwała się Caroline.
- Mam pytanie. Dlaczego Ciemność najpierw uśpił Patryka a nie na przykład Damiana?
- Po pierwsze: ponieważ Patryk mógłby wam mówić kiedy Ciemność uderzy. Po drugie: moc ognia mu nie potrzebna.
- Dlaczego on buszuje akurat w tym lesie?- spytał Piotrek.
- Bo wie, że tu jesteście.
- Nie strasz…- jęknęłam.
- Czemu Ciemność usypia, a nie otwarcie atakuje?- zapytał Patryk.
- Nie wiem.- powiedział Kuba.
***
Gdy wróciliśmy, od razu podeszła do nas Monika.
- Cześć Patryk! Widzę, że już ci lepiej.- powiedziała trzepocząc rzęsami. Poczułam, że jest mi niedobrze. - Mam nadzieję, że dziewczyny przekazały ci moją wiadomość.
Powiał silny wiatr.
- Nie było okazji.- powiedziała szybko Sophie.
- Och, no trudno. Ale wiesz, ze tydzień jest ta dyskoteka…
Jej dalsze słowa zagłuszył nagły powiew bardzo silnego wiatru. Co za przypadek, no nie?
- Ej! Ludzie!- usłyszałam czyjś krzyk i zobaczyłam szybko biegnącą ku nam postać. To był Dawid- jeden z członków obozowej kadry. Gdy do nas dobiegł krzyknął:
- Ziemek zniknął!
***
Komentujcie!
Apollo ^^ i Bastet :3
niedziela, 15 września 2013
Obóz Miłości część 14
Patryk
-Fuj! Co to jest?- krzyknąłem.
-To Damian- powiedział uśmiechnięty Piotrek.
- Ej!- krzyknął urażony.- Chyba jednak chodziło mu o wodę!
- A skąd wiesz?- zaśmiał się Piotrek.
- Dobra, koniec!- krzyknęła Sophie.
-Phi! Nawet nie zaczęliśmy!- Damian udawał wielce urażonego.
- To woda lecznicza, dzięki której się obudziłeś.-Wyjaśniła z wielkim spokojem Sonia.
-Dziena za informacje. –Uśmiechnąłem się.- Ale ile ja spałem?
- A jak myślisz?- spytała Caroline z miłym uśmiechem.
-Yyyyy… - spojrzałem na Julię która stała z boku i intensywnie myślała.
- 19 godzin, 5 minut i 36 sekund.- odpowiedziała.
-Phi! W wakacje potrafię spać dłużej!- prychnął Damian.
- Uważaj, bo ci jeszcze uwierzę.- powiedziała Sophie.
- A byś się zdziwiła!- Damian wyglądał na naprawdę urażonego.
- Okej, okej… -mruknąłem- wszyscy Ci wierzymy.
-Pomysły?- zapytała Sophie
-Ale na co?!?!-zdziwił się Piotrek
-Pomyśl!- wrzasnął Damian
-Skoro jesteś taki mądry to sam powiedz!- zbulwersował się Piotrek
-Ja nie wiem! To Julia jest od myślenia!- Damian nie był zachwycony propozycją przyjaciela.
-Co ja?- zdziwiła się Julia. Wszyscy spojrzeli na nią.
-Od kiedy nas nie słuchasz?- zapytałem
-Od…- Julia się zamyśliła- 5 minut i 10 sekund.
-A co robiłaś przez ten czas?- zapytała Caroline
-Hoduję nowy gatunek porzeczki. Niebieskiej.-rzekła z dumą w głosie
-Oooo… Daj spróbować.- powiedziałem. Julia prawie zabiła mnie wzrokiem.
-Jest jeszcze młoda i nie dojrzała. Ona mi powie jak będzie gotowa.- odpowiedziała z taką powagą że zacząłem się zastanawiać czy mówi prawdę. Wszyscy patrzyli się na nią zdziwieni.
-Julia… A pomysł?- zapytała Sophie.
-Chodzi Ci o tego, no… A o Ciemność!!!!- ucieszyła się że wymyśliła- Pustelnik się przyda. No wiesz Kubuś… Yyyyy… No znaczy się Kuba.- Wszyscy spojrzeli się znacząco po sobie.
***
- Julia, prowadź.- powiedziała Caroline.
-Okej!- krzyknęła radośnie.- Patryk, wziąłeś kanapki?
- Yyyyy… Nie.
- To się wracaj.- zażądała Sophie.
-Poradzimy sobie bez kanapek.- powiedziałem.
- Patryyyk… - Sonia była na skraju wybuchnięcia.
- Ale po co nam kanapki?- spytał zdezorientowany Piotrek.
- Bo ja będę głodny!- żachnął się Damian.
- Ej! Nie udawaj wróżbity!- krzyknąłem.
- Jak tam chcecie. Ale jak zgłodniejecie, to pamiętajcie, że ja chciałem wrócić.
***
Szliśmy już jakieś 10 minut. W końcu Julia krzyknęła:
- To tam!
- Gdzie?- spytałem.
- Za tamtym jeziorem.
-Yyyyy… Caroline, przenieś nas.- poprosił Piotrek.
- To nie jest takie proste! Człowieku, wiesz ile razem ważycie?- spytała Caroline.
- Ja mogę teleportować się pod ziemią.- zauważyła Julia.
- Zaraz, zaraz! Przecież ja mogę przepłynąć!- ocknął się Piotrek.
- Ja i Sophie sobie polecimy.- odparła Sonia.
- Weźcie Damiana pod ręce i przelećcie z nim.- zaproponowałem.
-Ok.- zgodziły się dziewczyny.
- O nie! Mam lęk wysokości! Nie mogę przejść z Julią?- zapytał przerażony Damian.
- Nie! To by mnie za bardzo wycieńczyło i nie mogłabym znaleźć drogi powrotnej!- stwierdziła Julia.
- To co ja mam zrobić?
- Polecisz z dziewczynami.- powiedział Piotrek i spojrzał znacząco na Damiana.
- Piotrek, ogarnij się!- krzyknęła Sophie.
- A co ze mną?- zapytałem.
- Nie udawaj, że nie wiesz!- powiedziała Sophie.
- Caroline, udźwigniesz mnie?- spytałem rudej.
- Z tego co pamiętam, na treningach nie miałam z tym problemu.- odpowiedziała uśmiechnięta.
***
Kiedy już wszystko było gotowe, pierwszymi którzy mieli lecieć byli: Sophie, moja siostra i Damian.Po nich miał przepłynąć Piotrek. Po nim miała startować Julia. Kiedy dopłynął pokazał żeby Julia się teleportowała chciałem jej to powiedzieć ale jej nie było.
-Julia! Julia!- zawołałem- Caroline, nie widziałaś…- i zobaczyłem że Caroline nie ma. Miałem złe przeczucia wiec poszukałem je. Biegałem w tę i powrotem i zobaczyłem je leżące pod lipą.
-Dziewczyny! Pobudka!- zawołałem
-Co?- zapytała mocno zdezorientowana Caroline.
-Co się stało?- zapytałem
-Stałyśmy i gadałyśmy kiedy coś lub ktoś… Takie, no wiesz, no… czarne..i czuć było złość tego czegoś. Przeleciało jakby… no… przez nas i tak nas wyrzuciło w powietrze że myślałam, że, no… to nasz koniec…- na koniec wybuchnęła płaczem. Niewiele myśląc przytuliłem ją mówiąc:
-Już dobrze… Chodź weźmiemy Julie i idziemy- zapewniłem ją i odwróciłem się. –Yyyyy… widziałaś Julie?
-A co?- zapytała z niepokojem
-Yyyyy… bo jej nie ma…- powiedziałem przeczuwając reakcje rudej.
-Co?!?!-krzyknęła i zalała moją bluzkę kolejnymi łzami.
-Kurcze…- przeraziłem się nie na żarty, zobaczyłem jak jakiś straszny człowiek w czarnej pelerynie trzyma rękę wysoko wyciągniętą a na jakby tarczy z powietrza unosi się nie kto inny tylko nieprzytomna Julia.
-Co??- przestraszyła się Caroline.
-Yyyyy… no nic..- próbowałem nie pokazać jej Julii.
-Mam wszystkie moce… Mam władze nad wami… Nie macie szans…- zasyczał potwór i wraz z jego zniknięciem Julia spadła na ziemie.
***
-Co to było?!-wrzasnęła Caroline.
-Nic… - skłamałem i podbiegłem do Julii. – Julia…
- Co?- zapytała słabo
-Jak się czujesz?- zapytałem, bo szczerze mówiąc wyglądało to strasznie.
-Nie najlepiej.-powiedziała- ale na pewno nie dam rady się teleportować.
-Spoko.- powiedziała Caroline przytulając Julie.- polecicie obydwoje ze mną.
-Pustelnik Ci pomoże.- uśmiechnęła się do nas i zemdlała z wycieńczenia. Caroline szybko ją przeprowadziła przez jezioro. Potem się uparła że mnie pierwszego przeniesie, a na końcu siebie. Lecz ja uparłem się że nie zostawię jej na tym końcu jeziora po którym buszuje Ciemność i przeprowadziła najpierw siebie a potem mnie
***
Komentujcie!
Bastet :3 i Apollo ^^
-Fuj! Co to jest?- krzyknąłem.
-To Damian- powiedział uśmiechnięty Piotrek.
- Ej!- krzyknął urażony.- Chyba jednak chodziło mu o wodę!
- A skąd wiesz?- zaśmiał się Piotrek.
- Dobra, koniec!- krzyknęła Sophie.
-Phi! Nawet nie zaczęliśmy!- Damian udawał wielce urażonego.
- To woda lecznicza, dzięki której się obudziłeś.-Wyjaśniła z wielkim spokojem Sonia.
-Dziena za informacje. –Uśmiechnąłem się.- Ale ile ja spałem?
- A jak myślisz?- spytała Caroline z miłym uśmiechem.
-Yyyyy… - spojrzałem na Julię która stała z boku i intensywnie myślała.
- 19 godzin, 5 minut i 36 sekund.- odpowiedziała.
-Phi! W wakacje potrafię spać dłużej!- prychnął Damian.
- Uważaj, bo ci jeszcze uwierzę.- powiedziała Sophie.
- A byś się zdziwiła!- Damian wyglądał na naprawdę urażonego.
- Okej, okej… -mruknąłem- wszyscy Ci wierzymy.
-Pomysły?- zapytała Sophie
-Ale na co?!?!-zdziwił się Piotrek
-Pomyśl!- wrzasnął Damian
-Skoro jesteś taki mądry to sam powiedz!- zbulwersował się Piotrek
-Ja nie wiem! To Julia jest od myślenia!- Damian nie był zachwycony propozycją przyjaciela.
-Co ja?- zdziwiła się Julia. Wszyscy spojrzeli na nią.
-Od kiedy nas nie słuchasz?- zapytałem
-Od…- Julia się zamyśliła- 5 minut i 10 sekund.
-A co robiłaś przez ten czas?- zapytała Caroline
-Hoduję nowy gatunek porzeczki. Niebieskiej.-rzekła z dumą w głosie
-Oooo… Daj spróbować.- powiedziałem. Julia prawie zabiła mnie wzrokiem.
-Jest jeszcze młoda i nie dojrzała. Ona mi powie jak będzie gotowa.- odpowiedziała z taką powagą że zacząłem się zastanawiać czy mówi prawdę. Wszyscy patrzyli się na nią zdziwieni.
-Julia… A pomysł?- zapytała Sophie.
-Chodzi Ci o tego, no… A o Ciemność!!!!- ucieszyła się że wymyśliła- Pustelnik się przyda. No wiesz Kubuś… Yyyyy… No znaczy się Kuba.- Wszyscy spojrzeli się znacząco po sobie.
***
- Julia, prowadź.- powiedziała Caroline.
-Okej!- krzyknęła radośnie.- Patryk, wziąłeś kanapki?
- Yyyyy… Nie.
- To się wracaj.- zażądała Sophie.
-Poradzimy sobie bez kanapek.- powiedziałem.
- Patryyyk… - Sonia była na skraju wybuchnięcia.
- Ale po co nam kanapki?- spytał zdezorientowany Piotrek.
- Bo ja będę głodny!- żachnął się Damian.
- Ej! Nie udawaj wróżbity!- krzyknąłem.
- Jak tam chcecie. Ale jak zgłodniejecie, to pamiętajcie, że ja chciałem wrócić.
***
Szliśmy już jakieś 10 minut. W końcu Julia krzyknęła:
- To tam!
- Gdzie?- spytałem.
- Za tamtym jeziorem.
-Yyyyy… Caroline, przenieś nas.- poprosił Piotrek.
- To nie jest takie proste! Człowieku, wiesz ile razem ważycie?- spytała Caroline.
- Ja mogę teleportować się pod ziemią.- zauważyła Julia.
- Zaraz, zaraz! Przecież ja mogę przepłynąć!- ocknął się Piotrek.
- Ja i Sophie sobie polecimy.- odparła Sonia.
- Weźcie Damiana pod ręce i przelećcie z nim.- zaproponowałem.
-Ok.- zgodziły się dziewczyny.
- O nie! Mam lęk wysokości! Nie mogę przejść z Julią?- zapytał przerażony Damian.
- Nie! To by mnie za bardzo wycieńczyło i nie mogłabym znaleźć drogi powrotnej!- stwierdziła Julia.
- To co ja mam zrobić?
- Polecisz z dziewczynami.- powiedział Piotrek i spojrzał znacząco na Damiana.
- Piotrek, ogarnij się!- krzyknęła Sophie.
- A co ze mną?- zapytałem.
- Nie udawaj, że nie wiesz!- powiedziała Sophie.
- Caroline, udźwigniesz mnie?- spytałem rudej.
- Z tego co pamiętam, na treningach nie miałam z tym problemu.- odpowiedziała uśmiechnięta.
***
Kiedy już wszystko było gotowe, pierwszymi którzy mieli lecieć byli: Sophie, moja siostra i Damian.Po nich miał przepłynąć Piotrek. Po nim miała startować Julia. Kiedy dopłynął pokazał żeby Julia się teleportowała chciałem jej to powiedzieć ale jej nie było.
-Julia! Julia!- zawołałem- Caroline, nie widziałaś…- i zobaczyłem że Caroline nie ma. Miałem złe przeczucia wiec poszukałem je. Biegałem w tę i powrotem i zobaczyłem je leżące pod lipą.
-Dziewczyny! Pobudka!- zawołałem
-Co?- zapytała mocno zdezorientowana Caroline.
-Co się stało?- zapytałem
-Stałyśmy i gadałyśmy kiedy coś lub ktoś… Takie, no wiesz, no… czarne..i czuć było złość tego czegoś. Przeleciało jakby… no… przez nas i tak nas wyrzuciło w powietrze że myślałam, że, no… to nasz koniec…- na koniec wybuchnęła płaczem. Niewiele myśląc przytuliłem ją mówiąc:
-Już dobrze… Chodź weźmiemy Julie i idziemy- zapewniłem ją i odwróciłem się. –Yyyyy… widziałaś Julie?
-A co?- zapytała z niepokojem
-Yyyyy… bo jej nie ma…- powiedziałem przeczuwając reakcje rudej.
-Co?!?!-krzyknęła i zalała moją bluzkę kolejnymi łzami.
-Kurcze…- przeraziłem się nie na żarty, zobaczyłem jak jakiś straszny człowiek w czarnej pelerynie trzyma rękę wysoko wyciągniętą a na jakby tarczy z powietrza unosi się nie kto inny tylko nieprzytomna Julia.
-Co??- przestraszyła się Caroline.
-Yyyyy… no nic..- próbowałem nie pokazać jej Julii.
-Mam wszystkie moce… Mam władze nad wami… Nie macie szans…- zasyczał potwór i wraz z jego zniknięciem Julia spadła na ziemie.
***
-Co to było?!-wrzasnęła Caroline.
-Nic… - skłamałem i podbiegłem do Julii. – Julia…
- Co?- zapytała słabo
-Jak się czujesz?- zapytałem, bo szczerze mówiąc wyglądało to strasznie.
-Nie najlepiej.-powiedziała- ale na pewno nie dam rady się teleportować.
-Spoko.- powiedziała Caroline przytulając Julie.- polecicie obydwoje ze mną.
-Pustelnik Ci pomoże.- uśmiechnęła się do nas i zemdlała z wycieńczenia. Caroline szybko ją przeprowadziła przez jezioro. Potem się uparła że mnie pierwszego przeniesie, a na końcu siebie. Lecz ja uparłem się że nie zostawię jej na tym końcu jeziora po którym buszuje Ciemność i przeprowadziła najpierw siebie a potem mnie
***
Komentujcie!
Bastet :3 i Apollo ^^
Nowa adminka!
Cześć! Mamy nową adminkę - Bastet :3
Nazwa wzięła się od egipskiej bogini kotów :*
Apollo ^^ i Bastet :3
Nazwa wzięła się od egipskiej bogini kotów :*
Apollo ^^ i Bastet :3
piątek, 13 września 2013
Obóz Miłości część 13
- Czekaj, czekaj. Czy naprawdę jesteśmy takimi niedorajdami, że już musimy użyć jednego z darów Pustelnika?- spytałem.
- Jak widać tak.- odparła Sophie.
- Jeśli coś ci nie pasuje, to wymyśl coś innego.- odparła chłodno Sonia.
- Wiesz, że nie jestem zbyt kreatywny…- mruknąłem, na co Julia się uśmiechnęła.
- W takim razie idziemy szukać tej wody!- krzyknęła radośnie.
***
I tutaj zaczynają się schody. Mimo, że szukaliśmy wszędzie (nawet zostaliśmy w obozie, gdy wszyscy poszli na plażę) to po wodzie ani śladu. Tak jak z kluczami- gdy są potrzebne, to gdzieś wsiąkają.
- Piotrek! Gdzieś ty to zapodział?- spytała Caroline.
- Nie wiem! Ostatnio była w mojej szafce.
- Zaraz, zaraz! Dary od Pustelnika odzwierciedlają nasze moce, prawda?- spytała Julia.
- Do czego zmierzasz?- zapytałem.
- Do tego, że Piotrek oprócz panowania nad wodą, potrafi stać się niewidzialny.
- Chcesz mi powiedzieć, że ta buteleczka jest niewidzialna i dlatego nie możemy jej znaleźć?- spytałem niepewnie.
- To ma sens.- powiedziała zamyślona Sonia.
- Super, ale jak my ją teraz znajdziemy?- spytał Piotrek.
- Przecież sam powiedziałeś, że ostatnio woda była w szafce, prawda? Więc pewnie nadal tam jest, tyle, że niewidzialna.- powiedziała Sophie.
W tym momencie wyobraziłem sobie co by było, jakby ktoś nas podsłuchał. No cóż, na pewno minę miał by nieziemską. Zobaczyłem, że Sophie patrzy się na mnie dziwnie. Jej spojrzenie wyraźnie mówiło ,, Serio? Nie masz o czym myśleć?’’
***
No więc poszliśmy z powrotem do naszego domku. Piotrek podszedł do swojej szafki i zaczął w niej grzebać. Miałem wielką ochotę podejść do Patryka i obudzić go poduszką, ale wiedziałem, że to nic nie da.
- I co, masz?- spytała Caroline.
- Jeszcze nie, ale zostały mi dwie szuflady do sprawdzenia.- odpowiedział jej Piotrek.
- Lepiej się pośpiesz.- doradziła Sophie.- za 10 minut, jest kolacja.
-To nie jest takie proste. Pragnę przypomnieć, że ta buteleczka jest niewidzialna.
Nastała chwila ciszy.
- Mam!- krzyknął Piotrek i wyjął rękę z szafki. Chwilę później trzymał w niej małą, niebieską buteleczkę.
- Czyń honory domu.- powiedziałem do niego.
- Wielki to dla mnie zaszczyt.- odpowiedział Piotrek z bardzo poważną miną. Za jego plecami Sonia parsknęła śmiechem. Piotrek podszedł do Patryka z niepewną miną.
- Eeee… Co ja mam tak właściwie zrobić?
- Chyba wlać mu trochę do ust, ale głowy nie dam.- powiedziała Julia.
- No cóż, trzeba spróbować.- stwierdził Piotrek i wlał Patrykowi do ust trochę leczniczej wody.
Staliśmy przez chwilę w milczeniu.
- Nie mówcie mi, że to nie zadziałało.- mruknąłem. Jakby na zawołanie Patryk zaczął kaszleć i otworzył oczy.
Komentujcie!
Apollo ^^
- Jak widać tak.- odparła Sophie.
- Jeśli coś ci nie pasuje, to wymyśl coś innego.- odparła chłodno Sonia.
- Wiesz, że nie jestem zbyt kreatywny…- mruknąłem, na co Julia się uśmiechnęła.
- W takim razie idziemy szukać tej wody!- krzyknęła radośnie.
***
I tutaj zaczynają się schody. Mimo, że szukaliśmy wszędzie (nawet zostaliśmy w obozie, gdy wszyscy poszli na plażę) to po wodzie ani śladu. Tak jak z kluczami- gdy są potrzebne, to gdzieś wsiąkają.
- Piotrek! Gdzieś ty to zapodział?- spytała Caroline.
- Nie wiem! Ostatnio była w mojej szafce.
- Zaraz, zaraz! Dary od Pustelnika odzwierciedlają nasze moce, prawda?- spytała Julia.
- Do czego zmierzasz?- zapytałem.
- Do tego, że Piotrek oprócz panowania nad wodą, potrafi stać się niewidzialny.
- Chcesz mi powiedzieć, że ta buteleczka jest niewidzialna i dlatego nie możemy jej znaleźć?- spytałem niepewnie.
- To ma sens.- powiedziała zamyślona Sonia.
- Super, ale jak my ją teraz znajdziemy?- spytał Piotrek.
- Przecież sam powiedziałeś, że ostatnio woda była w szafce, prawda? Więc pewnie nadal tam jest, tyle, że niewidzialna.- powiedziała Sophie.
W tym momencie wyobraziłem sobie co by było, jakby ktoś nas podsłuchał. No cóż, na pewno minę miał by nieziemską. Zobaczyłem, że Sophie patrzy się na mnie dziwnie. Jej spojrzenie wyraźnie mówiło ,, Serio? Nie masz o czym myśleć?’’
***
No więc poszliśmy z powrotem do naszego domku. Piotrek podszedł do swojej szafki i zaczął w niej grzebać. Miałem wielką ochotę podejść do Patryka i obudzić go poduszką, ale wiedziałem, że to nic nie da.
- I co, masz?- spytała Caroline.
- Jeszcze nie, ale zostały mi dwie szuflady do sprawdzenia.- odpowiedział jej Piotrek.
- Lepiej się pośpiesz.- doradziła Sophie.- za 10 minut, jest kolacja.
-To nie jest takie proste. Pragnę przypomnieć, że ta buteleczka jest niewidzialna.
Nastała chwila ciszy.
- Mam!- krzyknął Piotrek i wyjął rękę z szafki. Chwilę później trzymał w niej małą, niebieską buteleczkę.
- Czyń honory domu.- powiedziałem do niego.
- Wielki to dla mnie zaszczyt.- odpowiedział Piotrek z bardzo poważną miną. Za jego plecami Sonia parsknęła śmiechem. Piotrek podszedł do Patryka z niepewną miną.
- Eeee… Co ja mam tak właściwie zrobić?
- Chyba wlać mu trochę do ust, ale głowy nie dam.- powiedziała Julia.
- No cóż, trzeba spróbować.- stwierdził Piotrek i wlał Patrykowi do ust trochę leczniczej wody.
Staliśmy przez chwilę w milczeniu.
- Nie mówcie mi, że to nie zadziałało.- mruknąłem. Jakby na zawołanie Patryk zaczął kaszleć i otworzył oczy.
Komentujcie!
Apollo ^^
poniedziałek, 9 września 2013
Obóz Miłości część 12
Zacznijmy od początku. Poranek zaczął się tak jak zwykle (czyli Damian zaczął rzucać poduszką we wszystko co się rusza), ale sprawy zaczęły się komplikować, jak próbowaliśmy obudzić Patryka. Na początku się nie zdziwiłem, że nie wstał (chłopak ma mocny sen), ale jak nie mogliśmy go obudzić od dziesięciu minut, zaczęliśmy się poważnie denerwować. Sophie musiała to wyczuć, ponieważ chwilę później do pokoju wparowały dziewczyny. Sonia wyglądała jak siedem nieszczęść, więc niech Damian przestanie stroić do mnie miny! Przecież musiałem ją pocieszyć.
Milczenie przerwał Damian.
- Hmmm… Chyba powinniśmy iść na trening.
- Chyba tak.- Julia odgarnęła ciemne włosy z czoła.
- Sonia?- Damian spojrzał na blondynkę.
- Tak, chodźmy.- powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
***
Na treningu wszyscy udawaliśmy, że wszystko jest w porządku, a Julia i Damian ciągle opowiadali jakieś kawały. Dowiedzieliśmy się, że brak opanowania źle wpływa na nasze moce.
- Musicie być spokojni.- powiedział mówił Ziemek.- Inaczej wasze moce mogą wymknąć się wam spod kontroli.
- Super! Kolejny powód do niepokoju!- krzyknął zdenerwowany Damian.
-Ej, ej! Spokojnie, bo podpalisz drzewo, które wyhodowałam.- Julia czule spojrzała na młodą brzozę.
Na rękach Damiana zatańczył płomień.
- Jeśli chcesz mi powiedzieć, że to nasze największe zmartwienie…- zaczął Damian.
- O nie! Nie będziecie się teraz kłócić!- krzyknąłem.
- A to niby czemu?- spytał Damian.
- Bo teraz idziemy na obiad.
***
Cóż, teraz żałuję, że poszliśmy na ten obiad. Wszystko było w miarę normalnie, ale do stołu podeszła pewna wścibska dziewczyna- Monika.
- Ej, a gdzie jest Patryk?- spytała Sonii.
- Ymm… On źle się czuje i nie mógł przyjść.- odpowiedziałem za nią.
-Szkoda, bo wiecie, za tydzień jest ta dyskoteka i chciałam go zaprosić. Przekażecie mu to?- spytała i nawet nie czekając na odpowiedź odeszła. Zobaczyłem, że Sophie zerka w stronę Caroline. No cóż, delikatnie mówiąc ruda nie wyglądała najlepiej.
***
W drodze do domków Caroline była tak zamyślona, że prawie wpadła na drzewo. Nagle zatrzymała się.
- Pamiętacie tego Kubę, co dał nam różne rzeczy?
- No jasne, a co?- spytałem.
- Myślę sobie, że lecznicza woda może się przydać.- powiedziała ruda.
***
I jak się podoba? Komentujcie!
Apollo ^^
Milczenie przerwał Damian.
- Hmmm… Chyba powinniśmy iść na trening.
- Chyba tak.- Julia odgarnęła ciemne włosy z czoła.
- Sonia?- Damian spojrzał na blondynkę.
- Tak, chodźmy.- powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
***
Na treningu wszyscy udawaliśmy, że wszystko jest w porządku, a Julia i Damian ciągle opowiadali jakieś kawały. Dowiedzieliśmy się, że brak opanowania źle wpływa na nasze moce.
- Musicie być spokojni.- powiedział mówił Ziemek.- Inaczej wasze moce mogą wymknąć się wam spod kontroli.
- Super! Kolejny powód do niepokoju!- krzyknął zdenerwowany Damian.
-Ej, ej! Spokojnie, bo podpalisz drzewo, które wyhodowałam.- Julia czule spojrzała na młodą brzozę.
Na rękach Damiana zatańczył płomień.
- Jeśli chcesz mi powiedzieć, że to nasze największe zmartwienie…- zaczął Damian.
- O nie! Nie będziecie się teraz kłócić!- krzyknąłem.
- A to niby czemu?- spytał Damian.
- Bo teraz idziemy na obiad.
***
Cóż, teraz żałuję, że poszliśmy na ten obiad. Wszystko było w miarę normalnie, ale do stołu podeszła pewna wścibska dziewczyna- Monika.
- Ej, a gdzie jest Patryk?- spytała Sonii.
- Ymm… On źle się czuje i nie mógł przyjść.- odpowiedziałem za nią.
-Szkoda, bo wiecie, za tydzień jest ta dyskoteka i chciałam go zaprosić. Przekażecie mu to?- spytała i nawet nie czekając na odpowiedź odeszła. Zobaczyłem, że Sophie zerka w stronę Caroline. No cóż, delikatnie mówiąc ruda nie wyglądała najlepiej.
***
W drodze do domków Caroline była tak zamyślona, że prawie wpadła na drzewo. Nagle zatrzymała się.
- Pamiętacie tego Kubę, co dał nam różne rzeczy?
- No jasne, a co?- spytałem.
- Myślę sobie, że lecznicza woda może się przydać.- powiedziała ruda.
***
I jak się podoba? Komentujcie!
Apollo ^^
sobota, 7 września 2013
Obóz Miłości część 11
- I co o tym sądzicie?- zapytałam - Z tego co pamiętam to ty tu jesteś od czytania w myślach...- mruknął Damian - To było pytanie retoryczne.- powiedziałam zniecierpliwiona. Czy on zawsze musi być taki tępy? Jak nóż Teściowej (długa opowieść z mojego życia). "Gdzie jest Ziemniak?" pomyślał Patryk. - Pewnie w domku.- powiedziałam. Wszyscy się na mnie spojrzeli. - Nie lubię jak siedzisz mi w głowie...- rzekł Patryk. - Uspokójcie się!- krzyknął Piotrek. - OK. Ale ja nie lubię jak mi ktoś siedzi w głowie! - A siedział ci ktoś kiedyś? -spytała Caroline - No do tej pory to nie. "O matko. Zachowują się jak dzieci" pomyślała Sonia. Oczywiście parsknęłam śmiechem. - Okej, nie będę wnikała kto coś pomyślał.- powiedziała Julia. I wtedy Ziemek zakradł się za Piotrka. - Hejo!- krzyknął, aż biedny Piotrek podskoczył. - Stary! Nie zakradaj się tak!- krzyknął. - Byliśmy umówieni! - Nie krzycz na nas!- krzyknęła Sonia. - Sama na mnie krzyczysz!- powiedział zirytowany Mistrz Metalu. - Przestańcie! Zachowujecie się jak dzieci!- krzyknęła Julia. *** Po godzinie ćwiczeń wszyscy byli usmoleni, w ciężkim szoku po spotkaniu duchem, oblani wodą i wyglądali jakby zaatakowało ich tornado. Caroline z dziesięć razy chciała zabić Damiana (z wzajemnością),a Sonia by zabiła Patryka duchem, ale Patryk (jak to Wróżbita) to przewidział i uciekł. Chyba duch wpadł do wody, bo nagle rozległ się plusk.I tacy zmęczeni poszliśmy spać. *** Następnego dnia obudziłam dziewczyny. - Dziewczyny wstajemy! Coś się dzieje!- krzyknęłam. - Ale co?- spytała Julia. - Nie wiem, ale czuję złe myśli z domku chłopaków!- wrzasnęłam. Wszystkie zerwały się z łóżek. - Ale, że niby któremuś z nich coś się stało?- spytała zaniepokojona Sonia. Skoncentrowałam się. "Patryk, proszę wstawaj!" usłyszałam myśli Piotrka. - Coś się stało Patrykowi!- powiedziałam patrząc na Sonie i Caroline. Nie jestem pewna która wyglądała gorzej. Ale chyba Caroline. *** Pobiegłyśmy szybko do chłopaków i wpadłyśmy do środka. - Co się stało?!- spytała blada jak ściana Caroline. - Patryk nie może się obudzić!- krzyknął Damian. - Czemu?- spytała Sonia. - Nie wiem...- szepnął Piotrek, po czy podszedł do Sonii i mocno ją przytulił. *** I jak Wam się podoba? Komentujcie!
Apollo ^^
Apollo ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)